Fot. Marta Walla https://www.facebook.com/fotomartawalla/ |
Obiecany i wyczekiwany haul. Nareszcie, haha :)
W sumie kupowałam te rzeczy już chwilę temu i miałam robić ten post o wiele wcześniej, ale po drodze "wyszły" inne ważniejsze posty.
jak możn zauważyć w tytule, nie byłam kupowałam rzeczy w wielu sklepach, ale ile się nachodziłam.. MASAKRA. Zakupy z moją mamą są męczarnią, ona musi obejść dosłownie każdy sklep i w każdym coś przymierzyć, po czy tego nie kupi, Bo kupuje dopiero za drugą rundą.... tak, właśnie. No nie wiem, czy tylko ja tak mam, że wchodzę do sklepu, coś mi pasuje to kupuję i wychodzę i już? Czy wy też musicie najpierw w każdym sklepie pomierzyć a potem dopiero kupować? :D
W każdym bądź razie zacznijmy od Cropp'a.
Mi się akurat trafiła świetna promocja, bo kupiłam dwie rzeczy z czego jedną kupiłam w połowie ceny!
Przecudowne botki na zimę. Mam swoje ulubione brązowe, ale mam czarne futro i czarny plaszcz no więc nie bardzo mi pasują. Szukałam czarnych i w końcu... znalazłam. Bardzo lubię tego typu podeszwy. Są wygodne, nie mają wysokiego obcasa więc są też bezpieczne, haha. Cena była troszkę wysoka, ale byłam zdesperowana, a nigdzie nie było ani fajnych czarnych butów, ani mojego rozmiaru.
Te spodnie są świetne i z czystym sumieniem polecam każdej z was! Mają wysoki stan, ale nie przeszkadzają kiedy się np. siedzi. Nie uciskają, ani nic. Długość jest taka jakby to nazwać "przykrótka" czyli świetna do np. trampek. Jedynym minusem jest dziwnie wszyty zamek. Po prostu jak się go rozpina, to się cały wysuwa, nie wiem jak wam to wytłumaczyć... wypada z szyny haha :D Nie no, ja po prostu obszyłam końcówkę zamka dookoła i teraz mi nie wyskakuje. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia bo wiedzielibyście o co mi chodzi :)
Teraz szybkim krokiem do H&M gdzie również kupiłam dwie rzeczy z czego obie były na korzystnych promocjach. Obie te rzeczy mają za zadanie mnie grzać w zimę i faktycznie to robią. Choć nie wiem czy powinnam nazwać to coś za oknem zimą...
Wygląda jak futerko i po części nim jest, ale jest to przede wszystkim sweterek. Jest dosyć cienki kiedy się go dotknie, ale dobrze grzeje. Podoba mi się w nim również to, że ma rękaw trzy czwarte dzięki czemu mogę ozdabiać nadgarstki bransoletkami. W zwykłych sweterkach nie wygląda to dobrze, ani nie jest wygodne, bo rękaw przeszkadza. Tu nie ma tego kłopotu.
Te skarpetki chciałam kupić już baaardzo dawno temu i nareszcie natrafiłam na idealne. Dwie pary w paczce w szarym i bordowym kolorze. Przez to, że są do kolan, są przeurocze i takie tumblr'owe. Jeszcze tylko kubek herbaty, odpowiednie oświetlenie i można robić "inspiracyjne" zdjęcie :)
Finalnym sklepem jest TK MAXX, o którym słyszałam wiele dobrego i się zawiodłam. Nastawiłam się tam na zakup ubrań i butów, a nie znalazłam kompletnie nic. Nie dość, że z butów nie ma tam po prostu nic ładnego, to tak niesamowicie źle się szuka ubrania... Wszystko tak jedno przy drugim. Przyzwyczaiłam się, że w sklepach wisi ubranie ładnie wyeksponowae i za nim inne rozmiary i w ogóle, no wiecie o co mi chodzi. A tam szuka się okropnie! Już pomijam fakt, że te ich popularne "promocje" to normalne ceny jak w innych sieciówkach. Promocje to faktycznie są, ale ja liczyłam na promocje np. spodni, które przed przeceną kosztowały 100 zł, a nie po bo są z zagranicy i oryginalnie kosztowały co najmniej dwa razy więcej...
Okej, nie przedłużając (bo pewnie zaraz mnie okrzyczycie w komentarzach za złą opinię o TK MAXX'sie) opłaca się tam pojechać na wszystko z wyjątkiem właśnie ubrań i butów.
Ja osobiście spędziłam masę czasu przy mydłach i kosmetykach. Cudeńka tam mają :)
Krótko, zwięźle i na temat. Po prostu podobały mi się u youtube'rek amerykańskich i u niektórych blogerek te duże zamykane kubki ze słomką. No i tyle, też sobie kupiłam :D
Już przy kasie zauważyłam, że mają też słodycze! No i szukałam czegoś co mogłabym ze sobą zabrać. Angielskie anyżki stały się wybrańcem. Nie żałuję, są przepyszne. Też tak bardzo kochacie anyż? :)
Szukałam samych pędzelków do cieni, ale natrafiłam na pędzelki i cienie w jednym. Mam problem z "tłustymi powiekami" tz. kiedy nałożę cienie, to po 10 minutek robi mi sie taka linia i cienie mi po prostu spływają. Tutaj na całe szczęście trzymają spokojnie 2 godzinki, więc jak dla mnie to nieźle :)
Dziękuję tym, którzy wytrwali do końca faktycznie to czytając :)
Zapraszam na filmik opublikowany w świąteczny weekend:
Jeżeli wam się podoba, zostawcie proszę łapki w górę i zasubskrybujcie. Już nie wiele mi brakuje do 100 subskrypcji :)
Dziękuję oczywiście tym, którzy już zasubskrybowali! :)
Zapraszam was też na mojego blogowego snapa, na którym cały czas nawijam, nie będziecie się nudzić : zuzuxxblog