Translate

wtorek, 31 marca 2015

Ulubieńcy miesiąca / March favorities


Już po raz trzeci mam przyjemność zaprezentować Wam moich comiesięcznych ulubieńców. W tym miesiącu paru się ich zebrało w bardzo różnych kategoriach. Mam nadzieję, że w komentarzach podzielicie się ze mną swoimi ulubieńcami, może jakiś dzielimy? Nie przedłużając, zapraszam! :)

1. Fun easy learn Norsk



 Czyli aplikacja do nauki języka norweskiego. Jest dostępna na androidach, niestety nie ma jej na iOS. Aplikacja jest świetna bo dzięki niej uczymy się na prawdę całej masy słówek, a dzięki zawartym tam ćwiczeniom, słówka wchodzą szybko do głowy. Myślę, że ta aplikacja nie jest ograniczona tylko do języka norweskiego, więc jeśli macie ochotę pouczyć się jakiegoś innego języka, wystarczy poszukać :)

2. "This is the end"


Przekomiczny film, uśmiałam się na całego, miejscami bywa dosyć schizowy, haha. Polecam obejrzeć dwa razy :)

3. IKEA


Tak, tak wiem. Większość z was ma wyrobione zdanie o tym sklepie, że meble są złej jakości, a obsługa okropna i nie miła. Cóż. W moim nowym pokoju są meble tylko i wyłącznie z IKEI (poza biurkiem) i jakoś nie narzekam. Może zbyt wcześnie, aby określić jakość bo goszczą u mnie zaledwie tydzień, ale składając je, nie miałam najmniejszego problemu. Wszystko tak przemyślane i skonstruowane, że na prawdę... każdy sobie poradzi. Instrukcja jak dla małego dziecka, wiadomo gdzie jaka śrubka, co do czego. Poza tym, odwiedzałam parę innych meblowych i uwierzcie mi, takich pojemnych mebli z gadżetami nie ma NIGDZIE. Poza tym meble są na prawdę śliczne i każdy, od małej dziewczynki przez taką wymyślatą mnie, po 50-cio latka z gabinetem jak z XIXw. znajdzie coś dla siebie. Obsługa wcale nie była nie miła, wręcz fajnie doradzała. No i co najważniejsze - kogokolwiek się tam o coś spytasz, udzieli ci odpowiedzi. W innych meblowych każdy przekierowuje do kogoś innego co mnie strasznie irytowało. Jedyne co dało nam do myślenia kierując się opiniami na internecie, postanowiliśmy załatwić własny transport. Tata załatwił duży samochód z pracy i poprosił kolegę o przewóz i ta dam, zero jakichkolwiek nieprzyjemności. Jak na razie z czystym sumieniem polecam ten sklep :)

4. Naruciak



Bardzo często siedzę na youtube, w sumie pewnie jak każdy z was. Ostatnio nie pamiętam jak, ale trafiłam na kanał Naruciaka. Zabawny chłopak, podobają mi się jego filmiki i przemyślenia, a seria gry "Life is strange" sprawiła, że zostałam stałą fanką tego kanału :) Tu macie link [KLIK]

5. Świeczki


Chodzi mi tu nie o same świeczki, a o tą ich relaksującą energię (jak to zabrzmiało O.o). W sumie na zapalenie ich się skusiłam w weekend. Było już ciemno, a ja byłam taka jakaś spięta i nie czytałam żadnej książki więc zgasiłam światło. Żeby jednak nie siedzieć w ciemnościach (bo lampki nocnej jeszcze tu nie mam) postanowiłam zapalić świeczki. Efekt był świetny. Są zapachowe co jeszcze dodało efektu. Odpaliłam w słuchawkach ulubioną muzykę i czułam się jak w niebie. Polecam wam zakup świeczek na wieczory, coś świetnego :)

6. Drilled apple slices


Niebo w gębie dla leniuchów. Nie chcę cały czas jeść słodyczy, czasem mam już wyrzuty sumienia i chcę zjeść coś zdrowego, ale.... nie chce mi się (Leń - level 100). Takie plasterki jabłkowe są świetne! Smaczne, mają strukturę czipsa, więc można sobie wyobrazić niczym narkoman na odwyku, że faktyczne są to czipsy. Ja te kupiłam w Lidlu za chyba 5 zł :)

7. Serki topione Hochland

W tym miesiącu, mając już dość sera codziennie w kanapkach do szkoły, poszłam po antidotum. Uwielbiam te serki, a kupowane w "kółku" starczają mi nawet na 3 dni (pod warunkiem, że pójdziesz moim śladem i schowasz w jakiejś lodówkowej skrytce przed rodzicami :D ). Uwielbiam w szczególności ten z ziołami i do tego na kanapkę sałata z pomidorem albo ogórkiem. Mniam :)

8. Linkin Park - Numb


9. Skrillex - Promises


10. AronChupa - Albatraoz





INSTAGRAM             TUMBLR


sobota, 28 marca 2015

Nobody's perfect

Przepraszam za światło, ale ostatnio słońce w ogóle nie świeci :(
Założę się, że każda/każdy z was ma jakieś kompleksy. Niektórzy są słabsi psychicznie, a ich niedoskonałości są wymyślane przez ich samych bądź spowodowane nieprzyjemnymi komentarzami ze strony znajomych. Tak czy inaczej każdy z nas ma swój ideał i wie jak chciałby wyglądać. Tylko, że dla każdego ten ideał wygląda inaczej: dla niektórych będą to ciemne włosy, dla innych jasne itd.


Według mnie, najgorzej mają się ludzie mojego pokroju, tz. mam swoje kompleksy, ale nie mogę ich się pozbyć. Większość ludzi za swój główny problem widzi swoją figurę. A to duże kitka, małe piersi, bądź o jedną oponkę za dużo. Takiego typu kompleksy są może i nawet dobre, bo motywują nas do przydatnych rzeczy, czyli ćwiczeń, zdrowego odżywiania itp. Moimi kompleksami, a raczej kompleksem, jest twarz, której zmienić nie mogę. Uważam, że mam za małe oczy i za duży nos. Do tego dochodzi znienawidzona przez masę nastolatków cera trądzikowa. Jeżeli jej nie macie i możecie jeść czipsy, to uwierzcie mi, jesteście szczęściarzami :D Nie no, tu też każdy może mi powiedzieć żebym się zdrowiej odżywiała to żadne pryszcze mi nie wyskoczą. No i faktycznie niektórzy tak mają, ale nie ja. Nie jem codziennie czipsów, a wystarczy że pójdę do kogoś na urodziny i zjem jednego .Na następny dzień moja twarz jest w czerwonych kropkach (pryszczach). Poza tym, pryszcze jak pryszcze, ale trądzik to już nie taka łatwa sprawa. Pozbyć się go można jedynie lekami bądź jakimiś terapiami. Są one często drogie, a najgorsze jest to, że nigdy nie ma się pewności czy akurat na tobie zadziała. A jak zadziała, to ślady po trądziku i tak zostają do końca życia...


Dużo dziewczyn zakrywa swoje niedoskonałości makijażem i ogólnie umie się malować w taki sposób, że wygląda ślicznie. Ja do nich nie należę, bo po pierwsze nigdy nie praktykowałam sztuki makijażu w takim stopniu, żeby faktycznie ładnie się pomalować, a po drugie nie lubię się malować bo... jestem leniem i zajmowałoby mi to bardzo długo, więc wyrabiałabym się chyba na 3 lekcję do szkoły, poza tym jakoś nie umiem z głowy wyrzucić takiej myśli, że malując się wyglądałabym ślicznie, bo powiększyłabym sobie optycznie oczy i zmniejszyła nos, ale za to cały czas martwiłabym się czy makijaż mi się nie rozpłynął, rozmazał itp... no a jakby jakiś chłopak się we mnie zakochał, a potem zobaczył jak wyglądam bez makijażu... okropna wizja :D


Wstawiam wam na koniec Basię, która miała wczoraj okazję nocować w moim nowym pokoju :) Napiszcie co sądzicie o kompleksach, czy macie jakieś swoje? I kto jest waszym ideałem? Bo dla mnie zdecydowanie Ashley Moore <3


INSTAGRAM                TUMBLR 

poniedziałek, 23 marca 2015

Wishlist

Cześć kochani, jak się macie? Bo ja jestem po prostu zmęczona. Cały weekend łącznie z piątkiem składałam nowe meble. Oczywiście nie obyło się bez dawki łaciny i takiego błędu przy składaniu, że... musiałam na nowo rozkładać szafę, ale na szczęście już jest w porządku i jutro będą ostatnie poprawki :)


Co za tym wszystkim idzie nie było mnie cały weekend na blogerze, ba, w ogóle na laptopie! Nie wiem jak ja to przeżyłam :D Tak czy inaczej już jestem, a z racji tego, że będę ogarniać wszystkie rzeczy do szkoły dziś, a nie tak jak każdy normalny człowiek w weekend, postanowiłam zrobić krótkiego posta z moją listą życzeń. Skupiłam się na ubraniach, które najbardziej mi się podobają i by mi się przydały. Linki są dla was, nie zbieram klików :)
Zaraz po kompletnym przeniesieniu się do nowego pokoju nagram room tour, ale dorzucę też zdjęcia, bo niektórzy chcieli filmik, niektórzy zdjęcia. Do napisania!

KLIK   KLIK   KLIK
 KLIK   KLIK   KLIK
KLIK   KLIK   KLIK
KLIK    KLIK   KLIK   
KLIK    KLIK   KLIK



INSTAGRAM          TUMBLR

środa, 18 marca 2015

Run away from school



Cześć :) Byłam sobie w poniedziałek w cudownym mieście, zwanym Kraków. No bo po co iść do szkoły, haha. Na Uniwersytecie Jagiellońskim odbyły się dni otwarte, dla przyszłych studentów. Oczywiście, ja nie wyobrażam sobie pójścia na inną uczelnię, więc mimo opuszczenia dwóch sprawdzianów postanowiłam jechać. Tak przy okazji, napiszcie mi w komentarzach na jakie studia wy chcielibyście pójść, nawet jeśli dopiero za parę lat :)








Wyciągnęłam ukochaną Olę, która też ma plany co do tej uczelni. Ogólnie było świetnie, dowiedziałyśmy się tego co chciałyśmy o danych wydziałach, tradycyjnie zabrałyśmy ze sobą tonę makulatury no i uczestniczyłyśmy w bardzo przyjaznym wykładzie.







Zdrowe jedzenie gdzieś uciekło :(
Już nie wspominam o naszym błądzeniu po Krakowie w celu znalezienia odpowiedniego budynku, ale przynajmniej jest co wspominać... - naszą głupotę :D
W piątek będę już mieć mebelki i cały weekend będziemy je z rodzicami skręcać, więc co myślicie o zrobieniu room tour w przyszłym tygodniu? Wolicie w formie zdjęć czy filmiku?
Tak poza tym, to chciałam wam podziękować, że jest was już 100. Kiedy jestem mega zmęczona po zrobieniu tysiąca rzeczy i tak siadam o 23 aby napisać post, a to tylko dlatego, że przypominam sobie właśnie o was :)

INSTAGRAM        TUMBLR

niedziela, 15 marca 2015

Przyszłość #2


Myślicie czasem o globalnym ociepleniu? O tym, że za parę lat bądź stuleci nadejdzie koniec świata? Pewnie, że nie, bo dlaczego o tym myśleć? Dlaczego odbiegać tak daleko w przyszłość? 
Cóż, ja czasem o tym myślę. Jeżeli czytaliście ostatni post, to wiecie co zmusiło mnie do tych właśnie rozmyślań. Wiem, że to co dzieje się na Ukrainie nie jest pierwszym konfliktem, bo konflikty są od zawsze i cały czas nie ustają. Po prostu nie jest to tak odległe miejsce, a zabijanych ludzi jest tam masa. I tu znowu: wiem, nie jest to jedyny konflikt i nie tylko na Ukrainie ginie tyle ludzi. Nie potrafię dojść do tego, dlaczego teraz myślę o przyszłości naszej planety tak intensywnie. Może dojrzałam? Może mam paranoję? Haha, jeśli mam wyciągnijcie mnie z tego :)
Więc jak wiecie, moim zdaniem nadejdzie III Wojna Światowa. Bardzo miło czytało mi się wasze komentarze i poglądy, oczywiście wszystkie mają sens. W tym poście chciałam się skupić jednak, na nieco innym filarze przyszłości, niż tym politycznym.

Poszłam za radą większości, dziękuję wam za pomoc w podjęciu decyzji :*
Jeżeli do wojny nie dojdzie, to zarówno Ziemia, jak i ludzie i cały ekosystem będą trwać dalej. Technika pójdzie naprzód. Moja wizja przyszłości? Niezbyt wesoła. Bo albo przez naukę w końcu sami się wyniszczymy, albo natura zrobi to za nas. Po tym, co teraz napiszę możecie mnie uznać za złego człowieka, i nie będę się z wami kłócić, bo każdy ma swoje poglądy, które szanuję. Uważam, że ludzie zaczną ginąć poprzez brak jedzenia, niedobór wody, elektryki itp. Dlaczego? Otóż dlatego (i to jest ta zła część), że dzięki dzisiejszej technice, ludzie są w stanie ratować życia.
Czy ja mam coś przeciwko? Absolutnie! Tylko, że... jeśli rodzi się niemowlę, które nie ma szans przeżycia, to nie powinno ich mieć. Jeśli ludzie giną, nie powinniśmy ich na siłę odratowywać! Kiedyś, kiedy nie było tego typu maszyn, ludzi było mniej, i nikt nie martwił się o to, o co trzeba się martwić teraz. Na naszej planecie jest zbyt dużo ludzi. Wszystko właśnie w wyniku tego, że lekarze ratują ich "zbyt wiele". Nie chodzi mi o to, że zastrzelonego człowieka powinno się zostawić na chodniku. Chodzi mi o to, że starszego człowieka, który jest po zawale, ma chorą wątrobę oraz ma cukrzyce (i co tam jeszcze można mieć), i który leży całymi dniami w szpitalu w nie wiem... śpiączce bądź stanie wegetatywnym, powinno się odłączyć. Ten człowiek już nie funkcjonuje, już go tam nie ma. W danej chwili to tylko widoczna skorupa, znanego nam wcześniej człowieka.


Ludzie mówią "To mój ojciec/matka/córka/syn/siostra/brat! Nie mogę przestać o niego walczyć!" bądź takim ludziom jak ja mówi się "Jeśli byłby to ktoś, z twoich bliskich, zmieniłabyś zdanie". Wiecie co? Nie wiem czy bym zmieniła. Było by mi okropnie ciężko, trudno i płakałabym całymi dniami, ale wciąż potrafiłabym sobie wyobrazić siebie na miejscu tamtego człowieka. Bo nie wiem, na prawdę nie wiem, kto z was, chciałby mieć świadomość tego, że nie oddycha, nie rusza się, nie widzi, czasem słyszy (jeżeli jest świadom) i wie, że wszyscy dookoła niego płaczą, bo wiedzą gdzieś w głębi serca, że walka dobiegła końca. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie siebie w tej sytuacji. Leżąc, widząc ciemność. Będąc w ogromnym bólu, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Chcielibyście odejść. Pożegnać się i uspokoić wszystkich, że tak trzeba, bo śmierć jest rzeczą, przez którą przejdą wszyscy, a teraz po prostu jest już czas na ciebie.
I nie mówcie mi, że nie wiem co wygaduję, bo wiem. Nie lubię pisać/mówić o czymś o czym nie mam pojęcia. Nie chcę pisać tu o moich rzeczach prywatnych, bo jak dla mnie istnieje pewna granica, ale wiedzcie tylko, że 3 miesiące temu byłam w takiej sytuacji. I mimo całej adrenaliny, ratowania, pogotowia i szpitala, pamiętam, że ja pożegnałam się już z danym członkiem mojej rodziny w chwili jego śmierci, mimo iż była ona później w śpiączce. Nie uznawałam, tego całego szpitalnego pożegnania, bo wiedziałam, że nie było już z kim się żegnać.

Takie mebelki będą u mnie gościć. Podobają wam się? :)
Powracając do głównego wątka. Jest nas za dużo. My na razie tego nie odczuwamy i długo odczuwać nie będziemy, ale za 100 lat, problem może się zacząć.
Oczywiście przez to, jak skrupulatnie nie dbamy o naszą planetę, tworzy się już wszystkim znana z lekcji przyrody: dziura ozonowa. Nie mówię, że ja jestem perfekcyjna, bo tak, lubię napuścić sobie do wanny dużo wody, lubię ładnie pachnieć (chodzi o aerozole) i lubię jeździć autem. Tu chodzi przede wszystkim o umiar. Bo mimo, że lubię jeździć autem, to nie jeżdżę nim do sklepu, do którego mogę zajść w 5 minut, ba, nawet do szkoły chodzę na nogach (chyba jedyna z klasy), a latem po prostu jeżdżę na rowerze (ok, na zakupy bądź dalekie trasy samochodem). Staram się również oszczędzać światło. Wychodzę z pokoju to go po prostu gaszę, nie uczę się ani nie czytam, zapalam mniejsze. Nawet płyny do naczyń czy do WC, możecie kupować ekologiczne, więc dlaczego nie? Gdyby każdy z nas myślał o tym, co robić aby choć troszkę ratować Ziemię, efekt byłby ogromny. 
To trochę śmieszne, że kiedy nastąpi przebiegunowanie Ziemi i kiedy lodowce się roztopią, to w pierwszej kolejności zostaną zniszczone kraje, które najbardziej z nas wszystkich dbają o planetę - Skandynawia.


Jak dla mnie, to przebiegunowanie jest bardzo ciekawym tematem, i wielu w tą "teorię końca świata" nie wierzy. Tylko w co tu wierzyć? Raz już się to zdarzyło, a teraz wiele wskazuje na to, że ma się to powtórzyć. (Dla nieświadomych czym jest w ogóle zjawisko przebiegunowania Ziemi - KLIK)
Czuję, że ten post zrobił się ogromnie długi, a ja nie opisałam, wszystkiego co chcę, ale już nie pamiętam co tak na prawdę chciałam opisać. W wielkim skrócie, dla mnie problemem jest stałe zanieczyszczanie Ziemi, brak recyklingu, zbyt zaawansowana medycyna i w sumie nie problemem, ale powodem końca tego, co znamy: Naturalne zjawiska. Nie jestem osobą, która sądzi, że wypuszczony zostanie jakiś wirus i wszystkich pozabija, przepraszam :D


Tak, to był bardzo nudny post, ale jeśli go przeczytałaś/przeczytałeś to jestem z ciebie bardzo dumna, i strasznie się cieszę, że ktoś w ogóle czyta moje przemyślenia. Tym bardziej, że wydaje mi się iż piszę bardzo chaotycznie, za co przepraszam. Nie potrafię inaczej :)
Zmieniłam czcionkę, bo podobno tamtą źle się czyta. Wolicie tą? :)
Dajcie znać o swoich "wizjach" przyszłości! :)

INSTAGRAM           TUMBLR

czwartek, 12 marca 2015

Przyszłość #1


Długo myślałam nad tym co napisać. Większość moich postów jest typowo lifestylowa, a nie chcę, żeby blog utknął w jednaj kategorii. Pomyślałam więc, żeby wprowadzić coś tematycznego i stąd ten post.


Nie będzie to post o mojej przyszłości, a o przyszłości świata z mojej perspektywy. Każdy z nas widzi, co dzieje się dookoła. Wojny na tle religijnym, przywódcy, uważający się za najsilniejszych mających prawo do zagarniania czyiś terenów. Oprócz tego należy pamiętać o technice, która cały czas idzie na przód.


Uważam, że bardzo możliwa jest opcja III Wojny Światowej. Jeżeli popatrzymy wstecz, zauważymy że historia się zapętla. Jak na razie, pod względem politycznym wiadomo że największym zagrożeniem jest Putin...do czasu. Dla nas to dużo czasu, myślimy że zanim cokolwiek groźnego zacznie się dziać, my już będziemy dorośli i jakoś sobie z tym poradzimy. Jeśli w ogóle coś takiego się stanie. Proszę, otwórzcie w tym momencie swoje zeszyty z historii. Co ile lat działy się te wszystkie okrutne rzeczy? Parę, czasem paręnaście lat. Każde decyzje i zmiany wymagają czasu. Po prostu z naszej perspektywy widzimy to inaczej niż czytając o tym w podręczniku. Na razie wschodnia Ukraina, co jeśli konflikt przesunie się na zachód? Co jeśli za powiedzmy 6 lat konflikt dotrze do Polski, bo Ukraina nie będzie już Ukrainą, a zostanie wcielona do Rosji? Czy silniejsze kraje, takie jak USA, Wielka Brytania bądź Francja udzielą nam pomocy? Powinny... ale co będzie to będzie. Co parę lat odbywają się wybory, które niosą za sobą nowe głowy państw, nowe sposoby na rozwój i zarządzanie danym krajem. Nigdy nie wiadomo, kto będzie decydował o udzielaniu pomocy państwom zagrożonym. Do tego, dołóżcie sobie jeszcze coraz to bardziej "popularnych" Dżihadystów. Nie muszę chyba pisać, że to co robią jest...(tutaj miejsce na wulgaryzmy). Nie wiem w jaki sposób ten konflikt będzie się zaostrzał, ale z pewnością zaostrzał się będzie. Tutaj powinnam zacytować Alberta Einsteina: "Nie wiem czym ludzie będą walczyć podczas III Wojny Światowej, ale podczas IV na pewno maczugami"
Chciałabym ten post podzielić na dwie części. W następnej chcę poruszyć temat przyszłości, ale w perspektywie techniczno-naukowej, może również nieco o globalnym ociepleniu itp. Mam nadzieję, że pomysł wam się spodobał i przeczytacie następną część. Dajcie znać w komentarzach :)
Chciałabym, aby każdy z was opisał wyobrażenia na temat przyszłości. Jak myślicie, jak będzie się nam żyć za parę lat, jak to wszystko będzie wyglądać?

INSTAGRAM         TUMBLR

poniedziałek, 9 marca 2015

Tag - mój pierwszy raz


Cześć! :) Słoneczko pięknie świeci i jest ciepło, aż mam ochotę się wybrać w trasę rowerem. Jak spędziliście weekend? W piątek po szkole dawałam koleżance korki z angielskiego, po czym ona zrobiła mi paznokcie. Haha, fajna transakcja. Później w domu nikomu się nie chciało robić obiadu, więc pojechaliśmy do pierogarni. Sobotę spędziłam u koleżanki na 19-tych urodzinach, ale niestety nie zrobiłam żadnych zdjęć. Za to poznałam dwie świetne dziewczyny, z którymi zrobiłyśmy sobie karaoke :D 
W niedzielę wybrałyśmy się z mamą do dziadków, po czym okazało się że wyjechali sobie w góry. Brawa dla nas :D 






Dziś po szkole odebrałam prawo jazdy i mama mi dała wrócić do domu, ale przesiadłyśmy się dopiero na obrzeżach miasta, ponieważ miałam dziś dzień mundurowy co się równa z noszeniem desantów, w których się niezbyt dobrze jeździ :/ Trochę mi się nogi trzęsły, ale dojechałam i nawet przeżyłam, haha :D

Po co spać jak można robić selfie?
Dziś przygotowałam dla was Tag- mój pierwszy raz. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Fajnie by było, gdybyście wybrali jedno pytanie i sami na nie odpowiedzieli :)

1.Czy rozmawiasz jeszcze ze swoją pierwszą miłością?
Jesteśmy na "cześć".

2. Jaki był twój pierwszy napój alkoholowy?
Tak jak u większości - pianka z piwa bądź szampan, nie pamiętam :)

3. Jaka była twoja pierwsza praca?
Hmm...nie wiem co się liczy, taka moja pierwsza trwała 2 tygodnie podczas wakacji, z dwiema koleżankami pracowałyśmy przy drzewach/kwiatach/krzakach. Po prostu w ogrodnictwie :)

4. Jaka była pierwsza osoba, która dziś do ciebie napisała?
Eliza :)

5. Jaka była pierwsza osoba o której dziś pomyślałaś?
Nauczyciel z historii, bo miałam sprawdzian na pierwszej lekcji ;/

6. Gdzie po raz pierwszy leciałaś samolotem?
Nie leciałam jeszcze :(

7. Gdzie po raz pierwszy zostałaś na noc?
U kuzynki.

8. Kto był pierwszą osobą z którą dziś rozmawiałaś?
Tata

9. Co było pierwszą rzeczą jaką dziś zrobiłaś?
Wyłączyłam budzik ;)

10. Jaki był pierwszy koncert, na którym byłaś?
Nie mam pojęcia, bo u mnie w mieście w okresie wakacyjnym co tydzień są koncerty :)

11. Pierwsza złamana kość?
Nie złamana, ale skręcona. "Skręcenie śródstopia"

12. Pierwsze wakacje bez rodziców?
Tradycyjnie - nad morzem, zielona szkoła :)

13. Pierwszy piercing?
Miałam chyba 4 latka, no i uszy szły do przebicia. Ale się wtedy nakrzyczałam, a wcale nie bolało :D

14. Pierwsze państwo za granicą, do którego pojechałaś?
Czechy

15. Twoje pierwsze zwierzątko domowe?
Złota rybka

16. Pierwszy film, który pamiętasz?
Kubuś Puchatek! Byłam w kinie jak miałam z 6 lat i strasznie płakałam jak się skończył :D

17. Pierwsza uwaga w dzienniku?
Chyba dopiero w gimnazjum taką dostałam, jak koleżanka z innej klasy przyszła coś ogłosić i uznałam sobie, że z nią pójdę. No i wyszłam z klasy haha :D

18. Pierwsza jedynka w szkole?
Nie pamiętam

19. Pierwszy współlokator?
Dopiero będzie (mam nadzieję)

20. Pierwszy pocałunek?
Haha, u nas w podstawówce były dyżury w szatni i akurat byłam dyżurną. Mój kolega z klasy mnie nie chciał wypuścić z szatni dopóki go nie pocałuję :D


To tyle na dziś kochani! Więc tak tradycyjnie: Za każdą obserwację i komentarz odpowiadam, więc obserwujcie :) No i nie zapominajcie swoich linków zostawiać!

INSTAGRAM          TUMBLR