Translate

czwartek, 28 maja 2015

DIY naturalny tonik do twarzy!



Cześć kochani! Po pierwsze dziękuję wam wszystkim za tak rozwinięte komentarze na temat poprzedniego postu, widzę że spamerzy nam wszystkim dają w kość :) 
Jak widzicie w tytule, dziś przygotowałam dla was DIY. Nie wiedziałam czy nazwać to CIY czy DIY no bo może nie jest to do końca "cook it yourself" ale zabawa jest składnikami spożywczymi. No jak widzicie i tak padło na "do it yourself" ponieważ więcej tam robię niż gotuję :) 
Jejku, ja to potrafię się rozpisać nawet na temat tytułu posta O.o

Koniec! Zaczynamy!

Co potrzebujemy:

- duża cytryna bądź dwie małe
- 500ml wody przegotowanej i ostudzonej
- opakowanie najlepiej po jakimś toniku co najmniej 500ml
- wyciskarka (nie wiem jak to nazwać) do soku


1. Cytrynę kroimy na pół i wyciskamy sok



2. Soku muszą być 4 łyżki (łyżki, nie łyżeczki), ponieważ stosunek jest 4 łyżki soku do 500ml wody. Ja miałam za małą cytrynę i miałam 2 łyżki więc wody miałam 250ml


3. Do buteleczki wlewamy 500ml wody (w moim przypadku 250ml)


4. Dolewamy wyciśniętego soku


5. Shake it! :)


No i mamy naturalny tonik. Niby jest na pory, nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi, ale bardzo fajnie odświeża skórę w ciągu dnia i ja zauważyłam, że wyskakuje mi mniej pryszczy! :) 
Dla efektu musicie stosować tonik kilka razy dziennie. Czasem warto słuchać mamy, haha bo to właśnie ona mi pokazała ten tonik.
Jeszcze jedna sprawa. Przy wyciskaniu soku zostaną wam te takie resztki cytryny. Nie radzę wam ich wrzucać do toniku. Na początku myślałam, że dodadzą mu efektu, okazało się, że tylko przeszkadzają w aplikacji. Muszę ściągać kawałki cytryny z twarzy :/ I pamiętajcie, że woda nie może być z kranu! Musi być przegotowana i ostudzona :)
Haha teraz dopiero na zdjęciach zauważyłam, że moja buteleczka ma 200ml... Nie uczcie się ode mnie i sprawdzajcie pojemność buteleczek :D




poniedziałek, 25 maja 2015

Być blogerką...



Wiele postów tego typu powstaje na blogach i wnoszą one wiele prawdy. Każda/każdy z was, kto prowadzi bloga wie, że nie jest to tak łatwe jak się na początku myślało.
Zanim sama bloga zaczęłam pisać, czytałam inne. Wydawało mi to się bardzo łatwą i przyjemną sprawą, szybko przekonałam się, że byłam w błędzie. Jakoś strasznie długo nie bloguję, bo to dopiero 5 miesięcy, ale i tak nieraz "obowiązek" bloga dał mi w kość. Nie powinnam pisać, że blog to mój obowiązek, bo bloga pisze się z pasji, dla czytelników, ale przede wszystkim dla siebie i tak też robię, chodzi mi bardziej o to, że kiedy ktoś zaczyna pisać bloga, powinien wyznaczyć sobie jakieś dni na dodawanie postów, bądź to co robię ja: dodaję post co 3 dni. Pisanie bloga przez trzy dni pod rząd a potem robienie 2 tygodniowej przerwy nie jest okej, w szczególności dla czytelników. No, ale mniejsza o to...


Teraz nie jest tak źle, bo nie chodzę już do szkoły, ale kiedy jeszcze chodziłam, pogodzenie bloga i szkoły było trudne. Dlatego też podziwiam większość blogerek/blogerów, którzy dodają posty regularnie i jednocześnie nie zawalają szkoły. 
Mi też nie było tak mega trudno, ale wiecie, nie jest to bułka z masłem, tym bardziej jak się zaczyna. No bo teraz już mam paru stałych czytelników, wiem jak robić zdjęcia, jak je dodawać do posta, linki, wiem jak robić wygląd bloga... teraz wszystkie czynności zajmują mi dwa razy mniej czasu niż na początku. No więc teraz może odpowiem na pytanie dlaczego piszę ten post?
Dlatego, że jak to moja "ex" matematyczka mówi "Krew mnie zalewa", kiedy czytam komentarze "super post! Zapraszam do mnie" "super post! poklikasz" a nawet samo "super post!". No i oczywiście osoby, które komentują, ale komentują na temat zdjęć, czyli post jest o np. au pair, ale dana osoba nie komentuje idei au pair, tylko zdjęcia które dodaję. Nie cierpię, nie na widzę, kiedy ktoś nie czyta mojego posta i go komentuje. Nie chce ci się czytać to nie czytaj i zamknij tą stronę, czytasz, to komentuj na temat. Bo wiem, że się zdarza, rzadko, bo rzadko, ale się zdarza, że ktoś na prawdę przeczyta posta, ale nie umie się do niego w jakikolwiek sposób odnieść i pisze, że fajny post. Tylko, że jak masz tak pisać to nie komentuj. Miło mi, że przeczytałaś/przeczytałeś mój post, ale nie wiesz jak skomentować to nie komentuj i tyle :)


No bo ludzie! Komentujesz więc jak to w większości przypadków jest, masz bloga tak? Tak. Więc wiesz, że to jest pracochłonne, bo trzeba zrobić zdjęcia, czasem je przerobić, wymyślić temat posta, sformułować treść, żeby była jak najbardziej lekka do odbioru. 
Więc dlaczego do jasnej cholery mnie nie szanujesz? Mnie i mojego trudu?! Oczekujesz szacunku, odwiedzin, obserwacji, klików i czego tam jeszcze, to sobie zasłuż! 
Pewnie nie wiele z was zauważyło, ale ostatnio zaczęłam wchodzić na blogi, które komentowały moje posty w ten sposób i nie czytając ich posta skomentowałam dokładnie w ten sam sposób z dopiskiem, że jeśli ona nie czyta mojego posta, ja jej też nie będę, bo przecież najłatwiej jest pisać "super post! :)". I tu również wam piszę oficjalnie, że nie przestanę i będę się odgryzać, ponieważ jest to brak szacunku. Taki mały minus, że coraz mniej osób komentuje bloga, haha :D 
Szkoda tylko, że ci którzy przeczytali ten post w całości, pewnie nie należą do osób na których przez cały post najeżdżam. Dziękuję wam za cierpliwość :)
  
A co wy o tym myślicie? Spotkaliście się z tym na waszych blogach (ba, o co pytam, odpowiedź jest jasna :D )? Jak na to reagujecie?


Ja przez długi czas ignorowałam, ale ileż można..?



 

piątek, 22 maja 2015

My Hair Routine + Mini Q&A


Cześć :) Widać nie lubicie zbytnio Q&A, ponieważ nie dostałam od was wielu pytań, ale i tak postanowiłam nawet na te kilka odpowiedzieć. Ktoś się wysilił i postanowił wymyślić jakieś pytanie, więc to doceniam.

 1. Jakim aparatem robisz zdjęcia?
Kiedyś robiłam telefonem HTC Desire 300, a od niedawna robię je aparatem FujiFilm s8600

2. Na czym przerabiasz filmy?
Windows Movie Maker :)
3. Czy wierzysz w istnienie magii?
Nie mówię tak, nie mówię nie, mam otwarty umysł :)
4. Czy gdy wyjedziesz jako au pair będziesz prowadzić bloga w czasie swojego pobytu w USA?
Pewnie, że tak! To gdzie jestem nie ma wpływu na moją działalność na blogu :)
5. Skąd czerpiesz motywacje?
Od innych blogerek i youtuberek, rzadko kiedy z tumblr'a, ale się zdarza :)

Okej, więc jak widzieliście to było na prawdę szybkie Q&A :D 
A teraz was pomęczę kolejnym filmikiem, mam nadzieję, że nie przeszkadza wam to, że tu wklejam filmiki. Obiecuję, że kolejny post już nie będzie taki krótki, będzie bez filmiku, a co najważniejsze będzie tematyczny, a nie tak jak większość moich postów - lifestyle'owy :)

Nie zapomnijcie włączyć sobie polskich napisów! 
A jeżeli ktoś z was również prowadzi kanał, niech mi napisze na yt albo na maila, fajnie mieć takich internetowych przyjaciół :)




wtorek, 19 maja 2015

Ghost town


W noc z soboty na niedzielę, przypadała (chyba) ogólnopolska noc muzeów. Uczestniczyliście? Jeśli tak to gdzie byliście? :) Ja jak co roku tę noc spędziłam w moim mieście. Mamy zazwyczaj otwarte 3 miejsca: Zamek, Muzeum Prasy Śląskiej i Skansen. W tym roku razem z mamą odpuściłyśmy sobie te dwa ostatnie i postanowiłyśmy iść tylko do zamku.





Ja pewnie zauważyliście wyżej, w drodze do zamku zauważyłyśmy, że w tym roku miasto otwarło dwa nowe obiekty do nocnego zwiedzania, był to ratusz (w którym obie byłyśmy setki razy za dnia więc tam nie wstąpiłyśmy) i kościół ewangelicki. Jeszcze nigdy w takim kościele nie byłam, więc bardzo się ucieszyłam, że mogę zwiedzić kościół inny niż ten, który przymuszana od święta zwiedzałam, czyli katolicki. Już na wejściu byłam zachwycona wystrojem. Białe ławki z czarnymi namalowanymi cyframi, ogólnie wystrój był złoto biały, a ja taki uwielbiam. Przy ołtarzu była wystawa na prawdę staaarych ksiąg. Zakochałam się w nich, uwielbiam stare księgi, mają w sobie taką jakby magię :)



Po obejściu całego kościoła, poszłyśmy w końcu stanąć do kolejki do zamku. Powiem wam, że w tym roku szła szybko, bo stałyśmy tylko z 40 minut. Nie śmiejcie się, nie raz stało się prawie 2 godziny :) Nie będę was zanudzać wszystkimi zdjęciami, wrzucę tylko parę. Ogólnie najlepszą rzeczą w całym zwiedzaniu jest dla mnie to, że chodzą tam "duchy" czyli ucharakteryzowana młodzież z pobliskiego LO. Parę razy mnie mijali, ale za każdym razem, nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Jedyne udały mi się kiedy para "duchów" dyskutowała w zamkowej bibliotece oraz kiedy damy tańczyły w sali lustrzanej. Jak już wychodziłam z zamku to natknęłam się na "księżną Daisy",  ale tu po raz kolejny nie zdążyłam załączyć aparatu :D




















O jejku, jeśli to przetrwaliście - Szacunek :D
Mam nadzieję, że choć jedno zdjęcie wam się podobało.
Tak jak prosiłam na początku, dajcie znać czy wy też gdzieś byliście na nocy muzeów :)
Jeżeli chcielibyście Q&A zadawajcie pytania :)
A ja zmykam, bo o 14 piszę historię :)






piątek, 15 maja 2015

Szkoła, szkoła i po szkole


Cześć! Przepraszam, że nie było mnie prawie 5 dni, ale uparłam się, że w tym poście będzie już filmik. A oczywiście czasu żeby go zmontować nie miałam, bo tu załatwianie papierków w urzędzie pracy, tu matura... Właśnie, straszne się cieszę, bo za mną najgorsza matura, której się bałam najbardziej - polski ustny. Na całe szczęście zdałam, ale na styk, bo miałam 30% :D


We wtorek czeka mnie historia, a w czwartek ustny angielski. Tych egzaminów się już nie boję, bo wiem że zdam :) Ale o czym ja to dzisiaj...
Moje plany już znacie, wiecie że chcę wyjechać do USA jako au pair. A jeśli nie wiecie, to zapraszam was na poprzedni post. Jednak jakie były moje plany bez au pair?
Chciałam iść na studia na Uniwersytet Jagielloński, ale nie wiedziałam dokładnie na jaki kierunek, bo chciałam iść na filologię angielską, filologię szwedzką, historię, zarządzanie albo stosunki międzynarodowe. Wiem, że już pewnie się was kiedyś pytałam, ale dajcie znać jakie są wasze wymarzone studia i gdzie, bo bardzo lubię czytać wasze perspektywy :)


Na co zwracać uwagę w szkole średniej? Na pewno nie na oceny na świadectwie. One w niczym ci nie pomogą, bo na studiach patrzą tylko na twoje wyniki maturalne. Wiecie, każdy ma inną głowę do nauki i nie każdy może sobie pozwolić na nieuczenie się, bo wtedy nie dość, że zawalicie szkołę, to jeszcze maturę. Ja na przykład podchodzę pod tz. "zdolnego lenia", bo przez całe 3 lata w liceum uczyłam się... no nie wiem, ale dosłownie parę razy. Mimo to, wcale złych ocen na świadectwie nie mam i matury też sobie nie zawaliłam ( do matury też się nie uczyłam, ale cii nie bierzcie ze mnie przykładu! ). Ważne jest to, aby już na początku ostatniej klasy zdecydować na jakie studia chcesz iść i sprawdzić sobie na stronie szkoły wyższej, jakie przedmioty na dany kierunek musisz zdać. No i potem spędź ten rok na nauce tego przedmiotu, bo to będzie twoja przepustka na studia :)

Pamiętajcie o włączeniu sobie polskich napisów :)
I tak jak mówię w filmiku, nie przejmujcie się tym wszystkim tak strasznie! Trochę stresu jest ok, ale bez przesady. Egzaminy nie świadczą o tym, czy jesteście mądrzy, świadczą o tym czy się na niego przygotowałaś/eś czy nie :)

Co powiecie na Q&A? Jeżeli chcecie, to zadawajcie pytania :)




poniedziałek, 11 maja 2015

Au Pair


AU PAIR,
co to właściwie oznacza?
W wielkim skrócie jest to możliwość spędzenia roku za granicą praktycznie za darmo, a nawet zarabiając. Coś pięknego! :)
Jeżeli czytaliście poprzedni post, to wiecie, że chcę wyjechać jako au pair. Gdzie? Do USA. Tak właściwie, to podjęłam już decyzję i niezależnie od tego czy zdam maturę, czy nie, pod koniec roku chcę być już w Stanach.
No dobra, to teraz zasypię was dla niektórych nudnymi formalnościami i informacjami na temat tego co to jest au pair (bo nadal tego nie wytłumaczyłam -,-'). Więc, jeśli nie jesteście tym zainteresowani, to zapraszam was na koniec posta i zdjęcia z mojej drugiej sesji, oczywiście ja byłam fotografem, nie modelką (bo potem często piszecie jaka to ja ładna jestem...). Napiszcie co o nich sądzicie:)
***
Myślę, że już chyba wszystko wiem na temat au pair, bo interesuję się tym tematem od chyba roku, obejrzałam dużo filmików uczestniczek au pair, poczytałam dużo blogów, a w piątek byłam na spotkaniu informacyjnym w Katowicach, więc wiem już meega dużo :)


  No więc żeby być au pair musisz spełniać poniższe warunki:
- Mieć 18-26 lat
- Umieć język angielski przynajmniej na poziomie komunikatywnym
- Mieć prawo jazdy
- Doświadczenie z dziećmi (nie jest to takie trudne, ja na przykład zgłoszę się do przedszkola bądź szkoły jako wolontariuszka, po prostu ja im będę pomagać za darmo, a oni mi potem dadzą papierek)
- Ok. 2050zł w kapsie :)

-Wiadomo, że musisz mieć 18 lat, ale dlaczego do 26 to nie wiem, podejrzewam, że to dlatego iż jest taki wymóg, że musisz określoną liczbę godzin spędzić na studiach (o tym mowa zaraz), a po 26 roku życia jest się już widocznie na nie za starym...
-Umiejętność języka zależy od tego do jakiego kraju się wybieracie. Jak do Hiszpanii, to hiszpański, jak do USA to właśnie angielski.
-Prawo jazdy z wiadomych przyczyn - musisz wozić dziecko do szkoły/przedszkola i ogólnie się poruszać po mieście :D
-Doświadczenie z dziećmi. Tak zaczęłam o tych dzieciach, a wy nawet nie wiecie jeszcze co do tego mają dzieci, ale obiecuję zaraz to wszystko zbierze się w całość :)
-Tyle kasy musicie mieć a to dlatego, że 1390 zł to taka opłata, którą im musicie dać za ten program, w tym jest wasze ubezpieczenie, a ubezpieczają was na 100 000$ (tak, $ nie zł). Dodatkowo musicie doliczyć sobie 600 zł za spotkanie visowe (spokojnie, możecie być pewni, że visę dostaniecie, chodzi o formalność), 30 zł za wyrobienie międzynarodowego prawka (nie musicie nic zdawać, po prostu płacicie za wyrobienie dokumentu), i 30 zł za zaświadczenie o niekaralności (ten dokument wyrabiacie w sądzie)


No to teraz ogólne wytłumaczenie sprawy (nareszcie) :)
Au pair polega na tym, że rejestrujesz się na stronie agencji (w moim przypadku jest to Au Pair in America), podajesz swoje dane, robisz filmik po angielsku o sobie i tyle :D
Zgłaszają się do ciebie rodziny, a ty z każdą z nich piszesz i rozmawiasz przez skype aby się poznać, potem wybierasz jedną z tych rodzin i to ona właśnie będzie twoją "host family". Będziesz z tą rodziną mieszkać przez 12 miesięcy, będziesz normalnie tam jeść i w ogóle. To będzie dosłownie twoja roczna rodzina. Twoim najważniejszym zadaniem, jest zajmowanie się dzieckiem/dziećmi tej rodziny, także ważne jest dowiedzenie się o tym dziecku/tych dzieciach wszystkiego. 
Jeżeli macie dziecko w wieku szkolnym, to kiedy jest ono w szkole, macie czas dla siebie, możecie robić co chcecie :) Ogólnie to chyba wychodzi tak, że zajmujecie się dzieckiem cały tydzień, połowę soboty i niedziele macie taką kompletnie wolną (każdy inaczej, bo to już dogadujecie sobie z rodziną).
Oprócz tego macie 2 tygodnie płatnego urlopu, możecie sobie go rozbić na dni, możecie sobie go wziąć cały - jak chcecie!
A ile zarabiacie? Au pair jest podzielone na 3 programy, ale ten standardowy, na który będę jechać ja i pewnie i wy (jeśli znalazłby się ktoś chętny) zarabia bodajże... 195,75$ na tydzień, czyli na miesiąc wychodzi coś ok 2400 zł :) Waszym drugim obowiązkiem jest uczelnia. Po prostu wybieracie sobie jakiś collage i na nim podejmujecie się kursów jakich chcecie. Musicie wykorzystać 6 kredytów, czyli dajmy na to pójdziecie na kurs dziennikarski, który zajmuje 4 kredyty, to musicie dobrać jeszcze jeden, który ma co najmniej 2 kredyty. Kredyty to godziny, nie wiem ile dokładnie :)
Nie jestem pewna, czy przekazałam wam wszystko, bo to strasznie dużo informacji. Aha, miałam jeszcze wspomnieć o prawku. Jak przylecicie do Stanów, zapiszcie się od razu na kurs, bo to prawko międzynarodowe jest ważne 2 albo 3 miesiące, potem musicie mieć Amerykańskie. Spokojnie, podobno to nic trudnego :) Za takie prawko będziecie tam płacić 10$ (30zł).
No i jeszcze jedna informacja na koniec - jeżeli po tych 12 miesiącach nie będziecie mieć dość swojej host family, możecie przedłużyć visę i pobyt na kolejne 12 miesięcy, ale tylko raz. Po tych łącznie 2 latach, musicie wrócić do Polski i dopiero po 2 latach w Polsce, możecie po raz kolejny lecieć do USA jako au pair (nie ma znaczenia czy przedłużycie visę czy nie, jak wrócisz do PL po roku, też musisz czekać 2 lata żeby znowu wylecieć).







Na zdjęciach jest Basia :) Znów postanowiłam wam przedstawić 6 zdjęć z sesji i po raz kolejny zapraszam was na moje konto na MAX MODELS.
Jeżeli au pair was zainteresowało, a nie macie co do czegoś pewności, to piszcie na mojego maila, nie w komentarzach. Jeżeli chcecie się jeszcze czegoś dowiedzieć, to również piszcie na maila, bo jestem pewna, że jest jeszcze wiele rzeczy do napisania na ten temat, ale post zająłby bardzo dużo miejsca :)
Dajcie znać co myślicie o zdjęciach! :)





piątek, 8 maja 2015

Ucz się ucz...

Tak wyglądała moja nauka na maturę... :D
Za mną 3 dni egzaminów maturalnych. Powiem wam, w ogóle się nie stresowałam. Dlaczego? Bo... nie zależy mi na maturze :D
Nie miejcie mnie za jakiegoś nieuka, który chce być bezrobotny. Po prostu uważam, że jak nie zdam matury to świat się nie zawali. Zdam w przyszłym roku, albo nie zdam i co? Pójdę do szkoły policealnej i tyle :) Poza tym, i tak nie mam zamiaru szukać stałej pracy, ponieważ najbliższe lata chciałabym spędzić na co rocznym wyjeżdżaniu na au pair. Więcej o tym co to au pair, w innym poście.
Tak czy inaczej, chciałam wam dziś zaprezentować jak wyglądałam przez te 3 dni. Nie nosiłam sukienek, mimo że chciałam, ale poranna pogoda nie zapowiadała słońca, a potem jak na złość było ciepło. Jak dla was, mój strój może nie być jakiś super odświętny, ale wybaczcie, ja po prostu nie cierpię koszul i jedyne na co moja mama zdołała mnie namówić w sklepie to zakupienie białych w miarę eleganckich bluzek :D

1 dzień - język polski i "Lalka" <3

2 dzień - matematyka. Na 99% nie zdana :D

3 dzień - angielski podstawa&rozszerzenie. AMEN angielski to najłatwiejsze co może być
Czekają mnie jeszcze 2 egzaminy ustne i rozszerzona historia. Głupio, że mam to porozbijane na cały maj, bo ostatni egzamin mam 21 :/ Po egzaminach będę robić kolejny filmik na yt o tym jak takie egzaminy przetrwać. Filmik będzie sarkastyczny. Co myślicie? :)
Mam nadzieję, że tegorocznym maturzystom, którzy to czytają matura poszła dobrze :)

A wy w jakim stopniu przejmujecie się egzaminami? Jak traktujecie "odświętny" strój? MATURZYŚCI, przygotowywaliście się ostro do matury, czy tak jak ja? Jak wam poszło?