Translate

środa, 26 lipca 2017

26.07.2017 Comeback

Nie wiem jak zacząć pisać ten post. Minęło wiele miesięcy i czuję, że wyszłam z wprawy, ale wiadomo - pierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy. Jak już zacznę coś pisać to reszta poleci z górki.
Od ostatniego razu kiedy tu byłam, minęło ponad pół roku. Za 3 tygodnie minie rok odkąd opuściłam Polskę. Czy wracam?
Nie, nie.
Nie tak szybko.
Przeprowadzam się do Kaliforni, do San Francisco.
Jestem bardzo podekscytowana, ponieważ po roku mieszkania na wschodnim wybrzeżu (obecnie mieszkam w okolicach Waszyngtonu) w końcu zobaczę drugi koniec Ameryki! I to jeszcze tak piękne miasto!
Powinnam też pokrótce podzielić się z wami tym, co porabiałam przez ostatnie pół roku. Generalnie to pracowałam (surprise!), uczęszczałam na lekcje do Collagu, na inne lekcje tak zwane "muzealne", więc widziałam sporo Waszyngtońskich muzeów, brałam też lekcje koreańskiego i śpiewu.
Wróciłam do ćwiczenia, zaczęłam też trochę tańczyć.
W ostatnim czasie nauczyłam się posługiwać cieniami do powiek! Brawo dla mnie, w wieku 21 lat haha.
Zaliczyłam kilka wycieczek do innych stanów, ale taką najważniejszą dla mnie była Alaska. Spędziłam tydzień na Alasce i było to coś wspaniałego. Doświadczyłam braku nocy przez te kilka dni, to było coś! Obecnie na Alasce jest lato, więc nie ma tam nocy. Ściemnia się około 3 nad ranem i robi się jasno po godzinie/ dwóch, przy czym jest to taki półmrok. Co do temperatury to nie jest tam aż tak zimno jak wszyscy myślą. Zimą na pewno, ale latem... Może trochę chłodno nad ranem, ale za to wieczory są bardzo przyjemne. Bywało nawet, że zwiedzałyśmy z dziewczynami nosząc krótkie rękawki i marzyłyśmy o spodenkach. W niektórych miastach na Alasce było na prawdę ciepło! 
Był to najpiękniejszy Stan w Ameryce jaki widziałam. Z pewnością kiedyś tam wrócę. Widziałam również dzikie zwierzątka takie jak niedźwiedzie, łosie, jelenie, zwierzęta wodne i kilka innych których nazw nie pamiętam. Spędziłam tam przecudowny czas!
Bardzo brakowało mi blogowania, ale przestałam blogować bo w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo się zmieniłam i nie wiedziałam tak do końca kim teraz jestem. Musiałam się na nowo poznać. Patrzę teraz na życie nieco inaczej. Poza tym mam tu teraz swoje życie, które jest zupełnie inne niż w Polsce i po prostu chciałam spędzać wiele czasu ze znajomymi. Nie żałuję. Przynajmniej porządnie zatęskniłam za blogowaniem.