Z trądzikiem borykam się już dość długo, jakieś tam moje pierwsze pryszcze zaczęły mi wyskakiwać w 6 klasie podstawówki więc prawie 8 lat temu. Przez ten czas moja skóra przeszła przez masę toników, kremów, maści oraz jakiś pojedynczych sposobów domowych; Brałam też tabletki przepisane przez dermatologa, które kompletnie nic mi nie dały.
Dzisiaj chciałam Wam pokazać moją rutynę dbania o twarz krok po kroku. Może któreś z kosmetyków przypadnie Wam do gustu.
|
Znajdziecie dosłownie wszędzie, ja kupuję w Biedronce te z Queen, bo są grube i porządne. |
Kiedy wstaję rano od razu idę do łazienki i przemywam twarz wodą. Niczym więcej, po prostu wodą, po czym wycieram ją ręcznikiem papierowym. Taki ręcznik jest jednorazowy, więc wszystkie "bakterie pryszczowe i trądzikowe" wyrzucamy wraz z ręcznikiem. Kiedy wycieramy się do tych zwykłych, to zazwyczaj te bakterie na nich siedzą i siedzą i są roznoszone na całą twarz.
|
Ja kupuję w Rossmannie, tonik kosztuje chyba ok. 10 zł, a krem ok. 15 zł... albo na odwrót, nie pamiętam. |
Potem używam dwóch produktów z znanej wszystkim bardzo dobrze serii - Ziaja manuka. Najpierw oczyszczam twarz tonikiem, a potem nakładam krem. Krem jest również dobrą bazą pod makijaż.
Ogólnie jeśli chodzi o te produkty i ich jakieś specjalne działania na trądzik... nie działają. Są po prostu zbyt słabe i naturalne, żeby poradzić sobie z trądzikiem i pryszczami (przynajmniej moimi - pamiętajcie że każdy z nas ma inną skórę!), są to jednak produkty które bardzo dobrze oczyszczają i nawilżają naszą twarz. Skóra jest po prostu mile odświeżona.
|
Kosztuje ok. 15-20zł. Gdzie kupiłam nie pamiętam, ale w Rossmannie chyba jest dostępny |
Jeżeli nakładam makijaż, to po prostu wieczorem go zmywam płynem micelarnym z Garniera. Staram się to robić tak mniej więcej o 18:00/19:00 żeby skóra nie musiała się długo męczyć z makijażem.
Jeśli nie mam danego dnia makijażu, to po prostu staram się co kilka godzin odświeżać twarz, przecierając ją wyżej wymienionym płynem micelarnym bądź tonikiem z Ziaji.
Są różne rodzaje płynu micelarnego, ja mam ten do skóry tłustej ze skłonnością do niedoskonałości.
|
Kupiłam w Aptece, kosztował 40 zł. Jest to mniejsza wersja, jest jeszcze wersja 400ml, ale jaka cena to nie wiem. |
Wieczorem tak mniej więcej o 21:00/22:00 (w zależności od tego o której planuję iść spać) zaczynam moją pielęgnację wieczorną. Najpierw myję twarz żelem Effaclar La Roche Posay. Jest to żel, który został stworzony specjalnie dla osób z problemami trądzikowymi. Niestety idzie za tym również wysoka cena i dostępność - nie dostaniecie żelu w każdej aptece czy drogerii, szczególnie jeśli mieszkacie w jakimś małym miasteczku.
Mogę Was jednak zapewnić, że na mój trądzik żel działa, skutecznie wyblekają mi blizny trądzikowe przy uszach (mam je kilka ładnych lat) i raczej w tym obrębie nic nowego mi nie wyskakuje. Zauważyłam ogólnie poprawę skóry, jednak żel na mojej skórze nie robi jakiś cudów, jak się spodziewałam na początku. No bo zauważyłam różnicę i się podekscytowałam, że w końcu znalazłam coś co mi pomoże całkowicie, a jak żel pomógł tak na tym koniec. Używam go dalej no bo myślę, że po czasie da się zaobserwować jeszcze jakieś efekty, nie każdy produkt działa po miesiącu, niektóre potrzebują ich kilka.
Chciałabym Wam tu coś napisać co to żelu - moja skóra nie ma jakiegoś ciężkiego trądziku, głównie po prostu mam pryszcze i tyle, ale nie mam takiej choroby typowo trądzikowej. Niestety jednak na moją "grubą" skórę nigdy nic nie działało, jednak nie z winy produktów, a przez to że mam po prostu ciężką skórę. Żelem, który pokazałam Wam wyżej zachwyca się cała masa dziewczyn ze względu na cudowne zastosowanie - pryszcze i trądzik im znikają. To, że mi znika go mało i wolno nie wynika ze względu na żel. Bardzo Wam go polecam, bo rzadko się zdarza, żeby mojej skórze w ogóle coś pomogło więc i tak żel się dobrze sprawuje :)
|
Najlepiej kupować u kogoś kto ma gospodarstwo, cena za słoik to już cena indywidualna, ale przeważnie jest to ok. 30 zł |
Teraz krok, który wiele osób szokuje - nakładam na wszystkie niedoskonałości miód. Zaczęłam to robić od niedawna a to DZIAŁA. Mam lekkie wrażenie, że nawet bardziej niż żel z La Roche Posay. Ogólnie o miodzie wiadomo nie od dziś - ma przecudowne zastosowania w tym właśnie te bakteriobójcze, dlatego nadaje się na wszelakie pryszcze i trądzik. Nawet jeśli nie macie problemów ze skórą, to polecam Wam punktowo nałożyć miód na te dwa pryszcze, które wyskoczą wam raz na trzy miesiące i zostawić na noc. Powinno pomóc.
Ja nie zostawiam miodu na twarzy na noc, ponieważ mam nasmarowaną prawie całą twarz i lepiłabym się do włosów i poduszki niemiłosiernie. Zmywam zazwyczaj po jakiejś godzince, czasem dwoch jeśli nie idę długo spać. Raz próbowałam zostawić miód na twarzy na noc - skończyło się na tym, że po 10 minutach nerwowo nie wytrzymałam i poszłam zmyć twarz, haha :)
Pamiętajcie, że miód musi być 100% naturalny od pszczół, a nie taki sklepowy. Najlepiej robić tak jak ja - po prostu kupić u kogoś kto ma gospodarstwo.
|
Kosztował 50 zł. Kupiony w Super-Pharm |
Już pod koniec nakładam krem z tej samej firmy co żel, jednak z innej serii: ta to Effaclar "H". Kremu używam od kilku dni, więc zbyt wiele Wam o nim nie mogę napisać, jednak cieszę się, że w końcu mam jakiś krem na noc. Jego zastosowanie jest takie, żeby nawilżyć cerę trądzikową po wysuszeniu wszelakimi żelami/maściami/tabletkami. No bo jak wiecie, większość produktów na pryszcze i trądzik ma za zadanie wysuszać niedoskonałości, a krem ma za zadanie po takich właśnie zabiegach naszą skórę nawilżyć. Tubka ma jedynie 40 ml (bardzo mały kremik) a kosztuje więcej niż żel. Można się chwycić za głowę, ale tak właściwie jest to jeden z najtańszych kremów firmy La Roche Posay Effaclar. Mi jak na razie się go stosuje bardzo dobrze, jedyne co zdążyłam zauważyć po tych kilku dniach stosowania to to, że skóra jest matowa o poranku.
|
Kupiony w aptece, cena to 45 zł. |
Ostatni krok to maść, jednak nie wiem czy dostaniecie ją bez recepty. Jest to maść typowo na trądzik - Epiduo. Nakładam ją co drugi dzień, ponieważ jest to mocny lek. A tu znów jest taka sprzeczność rzeczy. Dużo osób sobie bardzo chwali tą maść, a ja ją nakładam i nakładam i zero efektu. Wykończę tubkę i raczej więcej nie kupię, bo po mojej skórze to "spływa" (taka ironia, haha śmieszne).
Mam nadzieję, że coś z tych produktów Wam pomoże, szczególnie obstawiam miód :)
A ja mam do Was takie pytanie, ponieważ nie umiem znaleźć odpowiedzi w internetach - gdzie można kupić maseczki do twarzy "Babuni" czy coś takiego...? One są w takich większych opakowaniach i jakby rosyjskie. Nigdzie w lokalnych drogeriach nie umiem ich znaleźć, zdaję się na Waszą pomoc :)
SNAPCHAT - ZUZUXXBLOG