Translate

piątek, 20 kwietnia 2018

Jak dla mnie wygląda temat Au Pair po 2 latach

Cześć ♥
Czasem, nowi czytelnicy mojego bloga w komentarzach pytają się jak to jest, że mieszkam w Ameryce. Dzisiaj się dowiecie.
Na snapchacie wiele dziewczyn mnie oglądających chce w przyszłości zostać au pair. Podejrzewam, że skoro i ty znalazłaś/eś się tutaj dzięki tytułowi tego posta, to też myślisz nad zostaniem Au Pair/Bro Pair.
3 lata temu napisałam na tym blogu post o au pair (KLIK) myśląc, że wiem na ten temat na prawdę sporo. Taki spojler: nie wiesz o au pair prawie nic, dopóki nią już nie jesteś. Fakt, można dużo czytać i oglądać wiele filmików, chodzić na spotkania informacyjne itp., jednak to jak to jest być au pair, dowiesz się dopiero będąc tu w USA. Choć, z drugiej strony wydaje mi się, że teraz w sieci jest znacznie więcej filmików na ten temat niż wtedy, kiedy ja wylatywałam.
No dobra, zacznijmy tego posta. Najpierw kilka formalności:

DEFINICJA I PODSTAWY
Au Pair/Bro Pair to osoba, która wylatuje do USA (bądź innych krajów, ja skupiam się na programie w USA, ponieważ sama na nim jestem) na co najmniej rok, aby opiekować się dziećmi konkretnej rodziny. Rodzinę wybiera się przed wylotem, wymienia się z nimi e-maile, skypuje. 
Porada: wybieraj rodzinę pod kontem tego jak się zachowują wobec ciebie, czy są mili i rodzinni/przyjaźni, czy raczej traktuję cię już mailowo/skypowo jako pracownika. Uwierz mi, będziesz z tą rodziną spędzać masę czasu, a więc chcesz aby byli super ludźmi z zasadami, które tobie pasują. Nie wybieraj host rodziny tylko pod kątem tego, gdzie mieszkają.
Będąc u host rodziny nie płacisz za mieszkanie czy jedzenie. Jedyne za co możesz płacić to paliwo w aucie na twoje prywatne potrzeby, ale i to jest zależne od każdej hf (host rodziny), ja miałam szczęście i nie zdarzyło mi się nigdy płacić za paliwo z własnej kieszeni.
Każda hf ma swoje indywidualne zasady odnośnie domu i twojej pracy. Pamiętaj o tym.
Jest kilka zasad, których hf nie może zmienić:
- Au Pair/Bro Pair na basic programie (czyli na tym, na którym zapewne będziecie) nie może pracować więcej niż 45h tygodniowo oraz więcej niż 10h dziennie. Jednakże cały tygodniowy grafik, ile godzin pracujecie w poniedziałek a ile w środę, czy robicie pranie dla dzieci czy też nie, zależy już od hf.
- Hf zawsze musi wam zapewnić jedzenie.
- Hf musi wam zapewnić dojazd na uczelnię oraz na cluster meeting (czyli spotkania au pair, zazwyczaj raz w miesiącu).
- Musicie mieć przydzielone 2 tygodnie płatnego urlopu.
- Musicie mieć jeden pełny weekend w miesiącu oraz półtora wolnego dnia w każdym tygodniu.
Zapewne jest jeszcze więcej zasad, jednak ciężko jest wszystko wyciągnąć z głowy tak na już.

WYMAGANIA
Aby być au pair (w Au Pair in America, czyli mojej agencji) musisz:
- Mieć 18-26 lat
- Być kobietą (w niektórych agencjach możesz być Bro Pair czyli chłopakiem, jednak nie w mojej)
- Posiadać prawo jazdy
- Posiadać doświadczenie z dziećmi
- Mieć świadectwo ukończenia szkoły (nie potrzebna wam matura, a jeśli chcecie złożyć aplikację będąc jeszcze w ostatniej klasie, możecie, jednak musicie poprosić swoją szkołę o taki dokument, w którym zawarta jest dokładna data ukończenia przez ciebie szkoły)
- Posługiwać się językiem angielskim (chociaż trochę)

JAK APLIKOWAĆ?
Na początku wybierz agencję. Ja polecam i zawsze będę polecać moją agencję czyli Au Pair in America. Jest to najdłużej działająca i najbardziej zaufana agencja. Jest na rynku kilka innych agencji, które mają większą bazę rodzin bądź są tańsze, jednak powiem wam jedno. Moja agencja o ciebie dba kiedy jesteś w Ameryce i przede wszystkim sprawdza host rodziny pod takim samym kątem jak i ciebie. Nie zostawiają cię na pastwę losu i jeśli rodzina jest na prawdę nie w porządku i łamie zasady programu bądź jest tam w rodzinie coś nie tak (patologia itp) to rodzina zostaje ponownie przesłuchana przez agencję i zdarza się, że zostaje wyrzucona z programu. W innych agencjach, niestety dba się o pieniądze, czyli co by się nie stało to au pair jest winna. Dlaczego? Bo to nie au pair płaci tysiące na konto agencji, a host rodzina. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Oczywiście nie mogę generalizować, ponieważ i w mojej agencji zdarzają się nie miłe sytuacje gdzie to au pair jest poszkodowana, jednak odsetek takich sytuacji w mojej agencji jest znacznie mniejszy.

CO SIĘ DZIEJE KIEDY JUŻ TU DOLECISZ?
Spokojnie, nie będziecie nigdzie sami. Już przy wylocie z Warszawy, będziecie z innymi au pairkami. Po wylądowaniu w NY, będzie na was czekał ktoś z dużą kartką "Au Pair in America". Wraz z swoim opiekunem czekacie na bus, który weźmie was wszystkie do hotelu. W hotelu macie swoje przydzielone pokoje wraz z przydzielonymi osobami, zazwyczaj są to au pairki, które będą mieszkać blisko was kiedy już traficie do rodzin. Niekoniecznie Polki. W hotelu macie orientation czyli taką szkółkę jak być au pair. Codziennie macie na głównej sali takie jakby zajęcia gdzie po prostu musicie słuchać wykładów. Straszne nudy. W środę (do USA przylecisz w poniedziałek) po południu au pairki trafiają do rodzin. Jeśli wasza hf mieszka daleko od NY to będziecie pewnie brać samolot, jeśli wasz hf mieszka dość blisko to będziecie brać pociąg. Ja jechałam pociągiem z NY do D.C.. Na lotnisku/ dworcu będzie na was czekać hf aby zabrać was do domu. 
Za pierwszym razem strasznie się stresowałam pierwszym spotkaniem, a potem z innymi rodzinami to już jakoś tak mniej. 

MOJE RODZINY
Zanim przejdziemy do moich osobistych doświadczeń, to informacyjnie przedstawię wam moją "historię" host rodzin.
1. Sierpień 2016 - Sierpień 2017: Rodzinka w północnej Virginii, dwie sześcioletnie dziewczynki (bliźniaczki) do opieki
2. Sierpień 2017 - Październik 2017: Rodzinka w okolicach San Francisco, California. Dwie dziewczyny, 7 lat i 11 lat. Tutaj niestety skończyło się rematchem (o czym będę pisać później)
3. Październik 2017 - Maj 2018: Rodzinka w New Jersey, czwórka dzieci 12 letni chłopak i dziewczyny w wieku 9, 5, 5 (tak, najmłodsze to bliźniaczki).

POCZĄTKI W USA
No to teraz mniej "formalnych informacji" a więcej mojego własnego doświadczenia. 
Na początku było cholernie ciężko. Jet lag nie opuszczał mnie przez dobre dwa tygodnie. Czułam się słabo, chciało mi się wymiotować, byłam wiecznie nie wyspana kiedy musiałam zacząć pracę, a zasypiałam już około szesnastej kiedy jeszcze pracowałam. Wszystko było mi obce, nie znałam nikogo, nie znałam okolicy, nic nie było po polsku, trzeba było sobie radzić po angielsku ze wszystkim. Poza tym, w Ameryce wszystko działa inaczej, choćby głupi piekarnik. Najmniejsze rzeczy potrafiły człowieka doprowadzić do płaczu. Host dzieci wcale nie kochają au pairek od samego początku, co również nie pomaga. Moja sytuacja była o tyle ciężka, że byłam od razu rzucona na głęboką wodę. Zazwyczaj hf dają au pairkom jakieś 3 dni wolnego żeby po prostu się zaklimatyzowały. Ja tego nie miałam. Dotarłam do domu po raz pierwszy zaraz przed północą a rano już o 6:45 miałam zaczynać pracę. Mój host pracował wtedy z domu aby mi pokazać codzienną rutynę. Aha, był wtedy sierpień, więc dziewczyny nie miały szkoły. Tyle dobrze, że jakoś na dwunastą miały takie coś jak mygym czyli miejsce gdzie się po prostu bawiły z innymi dziećmi i takimi jakby przedszkolankami. Miały tam jakieś zajęcia ruchowe itp. Wtedy mniej więcej od 11:30 do 13:00 miałam tak jakby wolne bo nie byłam tak typowo tylko ja z dzieciakami (host był a nami). Skończyłam około piętnastej kiedy moja hosta wróciła wcześniej z pracy aby wziąć mnie do banku i założyć mi konto. A następnego dnia moi drodzy pracowałam już sama z dziewczynami przez 11h... To na prawdę nie było nic miłego. Tym bardziej, że Amerykańskie dzieci to absolutnie nie aniołki. Tutaj wychowanie jest zupełnie inne niż w Polsce. Pamiętam, że moje pierwsze 2 tygodnie przepłakałam i bardzo chciałam wracać do domu. Nie podobało mi się to wszystko ani trochę, nic nie było takie, jak mówili... "super doświadczenie, poznasz tylu ludzi, tyle będziesz podróżować, a praca to tylko takie tam coś na boku. będzie super". Tak to mniej więcej wygląda, ale dopiero po czasie. 
Nie myślcie też, że moja pierwsza rodzinka była jakąś okropną. Kocham ich i nadal mam z nimi kontakt, tak właściwie będę się z nimi widzieć za miesiąc! Moi hości byli bardzo wspierający od samego początku. Hostka mi dawała przytulasy i wraz z hostem tłumaczyła, że oni też kiedyś podróżowali dużo i rozumieją jak to jest na początku ciężko, więc mam sobie dać po prostu czas. Pod koniec mojego roku z nimi, host chwalił mnie, że byłam na prawdę twarda na początku i się nie dałam i że na prawdę to docenia. 
Myślę, że tak na prawdę prawie każda au pair na początku płacze i tęskni za domem. Wiele z nich się po prostu nie przyznaje. Wiecie, to na prawdę nie jest taka łatwa sprawa. Będąc w Polsce otoczonym swoją rodziną i będąc po prostu w swoim kraju gdzie wiesz co jak dookoła działa, wydaje ci się, że co może być takiego trudnego w jakimś tam wylocie do Ameryki? Przecież to coś cudownego, że można sobie w tej sławnej Ameryce pomieszkać! Dopiero kiedy tu przylatujesz, siadasz na tyłku i orientujesz się, że nie ma z tobą twojej rodziny, znajomych, przyjaciół, że nie ma nic po polsku i nikt cię nie zrozumie, że jesteś sama/sam... zdana/y na siebie... Że jeśli ktoś cię znieważy, ktoś ci coś zrobi, to kto cię obroni? Kto cię wesprze i pomoże? Myślisz i zdajesz sobie sprawę z innych rzeczy. Przecież ja nawet nie wiem jak ten dziwny prysznic włączyć... czy ja mogę coś wziąć z lodówki? Przecież to nie moja. A jeśli wyjdę z pokoju i zaczną do mnie mówić a ja nie zrozumiem? Wyjdę na głupka... O boże, a jak tu się zdaje prawo jazdy? Właśnie, przecież ja będę jeździć ich samochodem. A jeśli będę mieć wypadek? Jak się porozumiewać z ludźmi kiedy oni mówią do mnie tak szybko? Czy ja w ogóle mogę tu wyjść na spacer? A jeśli się zgubię? 
I wtedy do ciebie dochodzi... ale tak na prawdę to zaczynasz czuć, że ty tu nie jesteś na wakacjach na 2 tygodnie czy na miesiąc. To będzie twoje życie przez 12 najbliższych miesięcy.

PIERWSZE DWA MIESIĄCE I CO POTEM? CZY JEST LEPIEJ?
Już na początku - tak!!
Choć w sumie... zależy.
Ja mam szczęście jeśli chodzi o ten program bo zarówno moja pierwsza jak i obecna rodzina okazała się przecudowna! "A to można trafić na złą??" .... Haha. Oj, tak. 
W każdym razie, myślę, że dla każdego ten okres pierwszych dwóch miesięcy jest taki najcięższy. Potem jest już o wiele łatwiej, na prawdę. Po dwóch miesiącach miałam już swoich pierwszych znajomych, znałam okolicę, dziewczyny się do mnie trochę przyzwyczaiły a ja do nich. Było o wiele łatwiej. Angielski język mnie już pochłonął i nie miałam za bardzo problemu aby się porozumiewać z nikim ani problemu w rozumieniu innych. Zaczynacie przyzwyczajać się do waszego nowego życia i nim się z obejrzycie, zdacie sobie sprawę z tego, że budujecie swoje własne życie w innym kraju. Coraz bardziej i bardziej. Zaczęłam się cieszyć życiem w Ameryce, jednak nadal miałam spory homesick i nie chciałam zostawać tutaj więcej niż rok. Mniej więcej w okolicach stycznia czyli jakoś tak podczas mojego piątego miesiąca pobytu tutaj, zaczęłam na prawdę cieszyć się tym, że tu jestem i postanowiłam, że jednak chcę zostać na dłużej, bo nie jestem jeszcze gotowa na powrót do Polski.

SZKOŁA
Będąc au pair (podstawową) dostaniesz od hf $500 na szkołę.
Musisz zaliczyć co najmniej 72h w szkole.
Teraz kilka obliczeń, bo wiem, że każda au pair na początku ma z tym problem.
6 credits = 7.2 CEU = 72h
Niektóre szkoły w USA liczą długość trwania klas jako credits (kredyty), niektóre jako CEU a niektóre jako zwykłe godziny. CEU to nic innego jak godziny, ale bez tej kropki. Klasy trwające 2 CEU to klasy trwające 20 h. Kapisz?
Zabijając wasze marzenia o super studiach - nie, nie możesz studiować co chcecie. Będąc au pair musisz niestety studiować w szkołach, które mają kierunki przeznaczone dla au pair. Po prostu tanie studia. W USA edukacja jest cholernie droga i chcąc studiować z innymi jako normalny student, po pierwsze musisz mieć wizę studencką. Au pair mają wizę wymiany kulturowej, nie studencką. Po drugie... mam nadzieję, że jesteś milionerem.
Nie neguję, bo są kierunki dla au pair o całkiem fajnym zastosowaniu, jednak są to kierunki droższe niż te zwykłe (nauka angielskiego, podróże itp). Jeśli priorytetem waszego wyjazdu do USA są studia, to polecam wam w Polsce nazbierać sobie sporą sumkę pieniędzy (5-8tys zł myślę że wam wystarczy na fajny kierunek) i jak najbardziej jest to opcja otwarta dla was! 
Muszę zaznaczyć, że w każdym stanie, kierunki dla au pair są inne, niektóre łatwiej, niektóre trudniej dostępne.

PRZEDŁUŻANIE PROGRAMU
Jak to jest z tym przedłużaniem programu? Podczas mniej więcej 7/8 miesiąca przychodzą do was papiery z agencji odnośnie przedłużenia programu. Możecie poprosić o lot powrotny do Polski (jeśli nie chcecie przedłużać) bądź wypełnić dokumenty odnośnie przedłużania. Macie do wyboru przedłużenie na 6, 9 bądź 12 miesięcy. Możecie przedłużyć z obecną hf bądź z inną. Z przedłużeniem programu wiążą się opłaty ubezpieczeniowe. Ponadto, jeśli postanowicie przedłużyć z nową hf to musicie jej poszukać. Wtedy powtarza się proces rekrutacyjny jak na samym początku: wasz profil na stronie agencji zostaje otwarty i czekacie na rodziny. Oczywiście to twoja nowa hf płaci za przelot/przejazd do nich.
A! I ważna informacja. Aby przedłużyć program, musicie ukończyć co najmniej 72h w jakiejś Amerykańskiej szkole oraz uiścić wszystkie opłaty.

REMATCH
Rematch - zmiana host rodziny.
No okej, przyszła pora i na ten temat. Nie spotyka to każdej au pairki, ale niestety rematch zdarza się dość często. Kiedy przedłużyłam swój program, trafiłam do rodzinki w Californi. Wszystko było super, uwielbiałam to miejsce, niestety nie dogadaliśmy się na temat ich sposobu wychowania dzieci i po niecałych dwóch miesiącach zdecydowałam się na zmianę rodziny. 
Jak to wygląda od strony technicznej? Kiedy tobie nie pasuje coś w hf i czujesz, że nie da się tego naprawić, bądź w drugą stronę, jeśli to rodzinie się coś w tobie nie podoba, to wtedy informuje się o rematchu. Ja z moją ex hf po prostu wieczorem porozmawiałam informując ich o mojej decyzji. Później powinno się poinformować LCC (waszą lokalną koordynatorkę) i w prawie wszystkich przypadkach umawiacie się na tz. rozmowę mediacyjną, co jest takim ostatnim kołem ratunkowym dla uratowania waszych relacji [czasem powody do rematchu są na prawdę błahe i często wraz z odpowiednią rozmową da się zmienić pewne zasady, które rodzina początkowo wprowadziła i finalnie do rematchu nie dochodzi]. Jeśli jednak to nie pomoże, to wasz profil zostaje znów otwarty i czekacie na rodziny. Macie dwa tygodnie na znalezienie nowej hf. Podczas tych dwóch tygodni powinniście pracować u swojej obecnej hf, aczkolwiek zależy od sytuacji. Czasem są one na prawdę okropne i au pair ląduje na przykład na ulicy. Niestety...
W moim przypadku host rodzice byli w porządku i normalnie pracowałam przez te nie całe dwa tygodnie. Było jednak bardzo niezręcznie i czułam się troszkę ograniczana jeśli chodzi o używanie samochodu. Nie mówiąc już o podłamaniu psychicznym z którym walczyłam przez jedną z dziewczyn. Generalnie ja nie chciałam mediacji i bardzo dosadnie wytłumaczyłam LCC moją sytuację i problemy psychiczne/emocjonalne. To był dla mnie ciężki czas, kiedy nie umiałam spać, bo byłam tak zestresowana nadchodzącymi dniami. Mieszkać w domu, gdzie jesteś niechciana i wyzywana i być codziennie o tym przypominanym, to coś okropnego i nikomu tego nie życzę.

CIEMNA STRONA AU PAIR
Jest takie dość dobre wytłumaczenie na te wszystkie zgrzyty, które zdarzają się pomiędzy au pair a hf: 
Au pairkom ten program jest przedstawiany jako super wyjazd do wymarzonej Ameryki, gdzie spędzicie trochę czasu z dziećmi, ale co najważniejsze będziecie mogli poznać Amerykańską kulturę od samych podstaw, podróżować i zdobywać nowe przyjaźnie.
Host rodzinom, program przedstawiony jest jako oferta super taniej niani, która jest dla ciebie dostępna 24/7, ugotuje, zrobi pranie i zajmie się dziećmi. 
Widzicie tą różnicę?
- Prawda jest taka, że jeśli nie lubicie swoich host dzieci, to praca ta będzie dla was straszna. Wiedzcie też, że będziecie pracować dość sporo. To wymiana kulturowa, ale nie wakacje. To praca. Tak. Au Pair to normalna praca, po której będziecie zmęczeni. Nie będziecie wypoczywać tu cały dzień na leżakach. 
- W programie au pair wszystko zależy od wszystkiego. Każda hf jest inna. Ma inne zasady, inne potrzeby, inne zachowanie. Warto zaznaczyć, że praca ta nie jest pracą zwykłą, gdzie przychodzisz do pracy o 7 rano, pracujesz do 15 i idziesz do domu. Będąc au pair, mieszkasz w swoim miejscu zatrudnienia. Dzieci to twoja praca a ich rodzice to twoi szefowie. Czasem czuć jakby się było w pracy 24/7. To nie jest przyjemne. Dzieciom ciężko jest wytłumaczyć, że o 18 rodzice wracają do domu i wtedy ty kończysz swoją pracę. Dzieci nie rozumieją, że są twoją pracą. Jesteś dla nich jakby nową siostrą (bądź niestety dla niektórych jesteś intruzem).
- Jesteś ograniczana przez hf i dla niektórych osób, jest to ciężkie do zaakceptowania. Niektóre rodziny dają ci godzinę policyjną. Wyobrażasz sobie załóżmy w wieku 25 lat mieć godzinę policyjną? Niestety, zdarza się.
- Wiele rodzin w programie łamie zasady licząc na to, że au pairki są albo jakieś nie kumate, albo po prostu będą bały się odezwać.

JASNA STRONA AU PAIR
Bycie au pair ma swoje złe ale i dobre strony. Tak na prawdę wydaje mi się, że jeśli masz super hf, którą lubisz i z którą się dogadujesz, to twój czas spędzony tu będzie cudowny! W programie jest sporo hf łamiących zasady bądź traktujących au pair jako typowego pracownika, jednak jest jeszcze więcej hf, które będą się o ciebie troszczyć, pomagać i będą twoimi przyjaciółmi!
- Będąc tutaj, poznasz ludzi na całe życie. Nie wyobrażam sobie nie utrzymywać kontaktu z moimi hf (nie wliczam tej z rematchu haha), przecież to ludzie z którymi mieszkałam, dzieliłam posiłki, jeździłam z nimi na wakacje, żartowaliśmy sobie codziennie, kłóciliśmy się czasem... To taka twoja przeszywana rodzina. Zupełnie inna relacja jest z ludźmi, których długo znasz a z ludźmi z którymi mieszkasz. Widzicie swoje brzydkie buzie z rana, dziwne nawyki, dzielicie łzy i śmiech. Ta relacja jest zupełnie inna. Na pewno o niej nigdy nie zapomnicie a oni nie zapomną o tobie.
- Przyjaciele, których poznacie podczas pobytu tutaj, dadzą wam wgląd na inne kultury dzięki czemu poznacie wiele ciekawostek, niedostępnych w żadnych książkach.
- Z tymi własnie przyjaciółmi, przeżyjecie wiele. Inne au pair, tak jak i ty, czują się tu na początku obco. A po kilku miesiącach będziecie razem się śmiać z tego jak to wszystko na początku było i jakie wpadki zaliczyłyście. Będziecie gadać o chłopakach/dziewczynach... o tym jak was dziś dzieciaki zdenerwowały, haha.
- Będziecie podróżować i widzieć tak piękne miejsca, że aż się wam będzie chciało płakać. Ze szczęścia. Bo dotrze do was, że to zrobiłyście. Że przetrwałyście te ciężkie chwile, że jesteście niezależne i silne. Da się? Da! I poczujecie, że teraz możecie wszystko. Bo wszystkie bariery o których myślicie, są tylko w waszych głowach.
- Nauczycie się tu na prawdę wiele. W szczególności, jeśli jesteście dopiero po szkole, to tu na prawdę dorośniecie. I otworzycie się na na prawdę wszystko. To takie uczucie, jakbyście nagle odzyskali wzrok i widzieli wszystko jeszcze przejrzyściej. Nie wiem jak to wytłumaczyć.
- To będzie wasza przygoda życia!!

MOJE PORADY
- Nie daj się!!! Jeśli cokolwiek nie podoba ci się w zachowaniu hf bądź jakiekolwiek zasady ci nie odpowiadają, porozmawiaj z nimi i jeśli to nic nie da idź w rematch. To ma być twój rok, po co się męczyć? Znam tyle au pairek, które z jakiś na prawdę głupich powodów (choć według mnie te powody nie były prawdziwe, a dziewczyny po prostu bały się iść w rematch w obawie że nie znajdą nowej rodziny na czas i będą musiały wrócić do swoich krajów) nie zdecydowały się na zmiane rodziny i cały swój rok narzekały, były smutne i wróciły do domu ze złymi wspomnieniami. Nie bój się rematchu!!!
- Podczas poszukiwania hf pytaj o WSZYSTKO. Na prawdę, nie ma głupich pytań.
- Nie wydawaj pieniędzy na bzdury. Na moim pierwszym roku byłam bardzo podekscytowana mieszkaniem w innym kraju i kupowałam masę słodyczy niedostępnych w Polsce, bądź wyrzucałam duże sumy pieniędzy w Starbucks. Kupiłam na prawdę górę nie potrzebnych mi przedmiotów w Targecie. Każdy ma swoje priorytety, to prawda, ale na prawdę wam polecam pieniądze odkładać i oszczędzać na podróże. Uwierzcie mi, wraz z końcem waszego roku będziecie żałować, że nie zobaczyliście tego a tego. Wiem to dobrze, bo sama się nauczyłam na swoich błędach. 
- Bądźcie przygotowane na zupełnie inną kulturę niż ta, którą znacie. Pod każdym kątem. Dzieci są tu inaczej traktowane i inaczej się zachowują. Tak samo ludzie dookoła. Kultura jedzenia też jest dość inna.
- Szanujcie hf w taki sam sposób jak i ona szanuje ciebie. Jeśli o coś ich prosisz i zgadzają się na twoją prośbę, pamiętaj że oni również kiedyś będą potrzebować od ciebie przysługi. Bądź wobec nich fair i nie zatajaj faktów. Co jak co, ale jesteś w ich domu i zajmujesz się ich dziećmi. Muszą mieć do ciebie choć namiastkę zaufania oraz dobrego serca. Powiem szczerze, że ja się nie widzę w przyszłości jako host rodzina. Chyba zbyt bardzo bałabym się wpuścić obcą osobę z innego kraju do domu na rok. Doceń więc ich wszelakie starania.
- Nie dajcie się wykorzystać. Jeśli hf prosi cię o dodatkowe zrobienie czegoś to okej, ale jeśli ta prośba powtarza się co drugi dzień i wychodzi na to, że pracujesz o wiele więcej niż powinnaś i zajmujesz się czymś co nie jest w zakresie twoich obowiązków, nie bój się odezwać.
- Jeśli czujecie się bezsilne, zapraszam was na Facebookową grupę "Polskie Au Pair w USA". Opiszcie tam swoje uczucie i zapytajcie inne au pair o poradę. Kto lepszy może ci pomóc jak nie osoba, która dokładnie cię rozumie?

A CO PO PROGRAMIE?
Tą część posta dokończę dopiero w czerwcu, kiedy sama wrócę do Polski. Słyszałam, że po powrocie jest straszna depresja. Sama się tego boję. To w sumie taki jakby powrót do rzeczywistości. Nikt i nic tak na prawdę się nie zmieniło dookoła nas, jednak my jesteśmy zupełnie inni. 
Pytanie, co z tym teraz zrobimy?

*Post ten jest pisany w oparciu o moje doświadczenia. Ty możesz mieć zupełnie inną opinię o programie, ponieważ masz swoje własne doświadczenia. Pamiętaj o tym.*

Kochani, mam nadzieje, że w końcu napisałam post opisujący program Au Pair od A do Z oparty na doświadczeniu. Chciałabym, aby był to post do którego będę was zawsze mogła odsyłać. Mam nadzieję, że odpowiada on na wasze pytania. Jeśli jest w nim cokolwiek nie zrozumiałego bądź nie poruszyłam jakiegoś tematu, który wydaje się dość ważny dla was, piszcie w komentarzach a na pewno coś do posta dodam. Możecie też w komentarzach zadawać pytania, jeśli jakiekolwiek macie. Odpowiem.

W poprzednim poście gdzie pisałam o mojej porannej rutynie, byliście zainteresowani tematem medytacji i kilka osób zasugerowało abym napisała o tym post. Napiszę, ale dopiero za jakiś czas. Chcę zapoznać się z tematem medytacji bardziej, aby wiedzieć o czym piszę.

45 komentarzy:

  1. Byłam też bardzo ciekawa właśnie te Au Pair, bo ostatnio sporo się o tym mówi. Przyznam, że nawet nie miałam pojęcia, co to znaczy, dopóki nie przeczytałam :)

    http://luxwell99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję w przyszłości albo zostać Au Pair, albo pojechać na jakąś wymianę. Można wtedy wzbogacić się o wiele nowych doświadczeń i nauczyć się języka.
    pozdrawiam, MÓJ BLOG♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja powoli zaczynam myśleć o tym, aby za 2 lata nie zacząć pracować jako Au Pair. Mam jeszcze trochę czasu, więc mogę się porządnie zastanowić. Wiadomo, że zawsze pojawiają się jakieś minusy i wcale wszystko nie jest takie kolorowe jak się wydaje. :)
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  4. What an amazing post, dear! You look lovely!
    Happy weekend!
    Hugs ♥
    LianaLaurie

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy o tym nie słyszałem, ale w sumie to bardzo ciekawa okazja do zapoznania się z innym krajem kulturą...no i to USA moje marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się zastanawiam nad programem, ale chyba koszty i rozłąka z rodziną mnie przerażają. Może nie myślę o Ameryce, ale o Europie, ale i tak chyba zostanę przy klasycznym modelu życia.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszty? To jest najtańszy sposób na co najmniej roczny pobyt w USA. Rozłąka z rodziną... rozumiem, ALE to nie jest tak, że wyprowadzasz się na całe życie. To twoja roczna przygoda, którą powinnaś się cieszyć, a nie smucić. Co kto woli.

      Usuń
  7. Trafiłam przypadkiem na ten post i bardzo dobrze wytłumaczyłaś wszystko :D
    Pozdrawiam http://aleex-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurcze, wszystko wytłumaczone genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam całkiem niedawno o tym programie, ale przeraża mnie ilość zmian, jaka się z tym wiąże. Bo tak naprawdę zmienia się prawie wszystko, poznajemy nową kulturę, rozstajemy na długo z rodziną i przyjaciółmi i można powiedzieć, że z dotychczasowym życiem, trzeba mieć bardzo dużo odwagi. :)

    Pozdrawiam ♥
    https://my-positive-mind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odwagi, tylko samozaparcia! Żadna z nas au pairek nie jest odważna. Po prostu chcemy podróżować i poznawać inne kultury :) My też się boimy, stresujemy i płaczemy.

      Usuń
  10. O au pair słyszałam wiele razy, ale nigdy tak naprawdę nie wiedziałam jak to wygląda, a nie wygląda wcale jak bajka. Super, że podałaś tyle informacji i tak dokładnie wszystko opisałaś. Mnie bardzo zaciekiwły fragmenty o tym, że wychowanie dzieci jest zupełnie inne niż w Polsce. Inny czyli jakie? Jestem ciekawa jakie są różnice :)Obserwuję.
    mój blog, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, to jest bardzo obszerny temat. Trzeba tu przylecieć i samemu zobaczyć. Pokrótce - dzieciaki są traktowane jak dorośli, pyta się je o wszystko i decydują o wielu rzeczach. Dorosły czasem nie ma nic do gadania (wtf haha). Nie uczy się ich szacunku do starszych a więc mają to gdzieś czy jesteś starsza czy nie, powiedzą ci co o tobie myślą, będą ci przerwać kiedy rozmawiasz z innym dorosłym, będą dużo pyskować. W Ameryce logika jest taka, że dzieci to przyszłość i trzeba się z nimi obchodzić jak z jajkiem, tak więc na wszystko się im pozwala no i później zachowują się dzieciaki tak jak je wychowano... Nie boją się dorosłego w ogóle. Nie szanują starszych. A to tylko tak pokrótce, bo jest masa rzeczy, które mogłabym na temat dzieciaków tu napisać. Wyszedł by z tego nawet krotki post haha.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź :) Szkoda, że tak słabo to wygląda. Wierzę jednak, że nie w każdym domu haha

      Usuń
  11. Po programie gdy wrócisz do Polski, przez tydzień będziesz szczęśliwa bo na pewno tęsknisz za swoją rodziną , ale po miesiącu zacznie sie meega tesknota. Ja wróciłam miesiac temu z USA i teraz od tygodnia to nie ma dnia żebym nie myślała o Stanach , masakra totalna, mam nadzieje ze w krótce to przejdzie . A teraz wykorzystaj czas najlepiej jak się da ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewam... ja za USA aż tak tęsknić nie będę, bardziej za tym, że mam tu swoje niezależne życie. Jednak mam nadzieję, że uda mi się zrealizować plany które mam na przyszłość, jeszcze trochę więcej podróży :)

      Usuń
  12. O aur pair słyszałam, jednakże raczej nie zdecydowałabym się na takie coś.
    Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedyś się tym interesowałam.. ale mój angielski...hmm...pozostawia wiele do życzenia :)

    recenzjebynikaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój angielski nie musi być cudowny. Byle, żebyś umiała się trochę komunikować. Tu w Ameryce nauczysz się angielskiego o wiele szybciej.

      Usuń
  14. Ciekawy wpis o au pair! No jeszcze mam kilka lat by spróbować au pair, ale nie wiem czy się zdecyduję, chociaż bardzo mnie korci ;)) (najbardziej czego niestety nie lubię to sprzątania)

    A tak na marginesie bardzo podobają mi się Twoje spodnie do tej bluzki ;)) Będę kiedyś musiała kupić podobny top bluzkowy, bo przydałby mi się do wielu stylizacji :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy wpis, nie wiedziałam o wielu rzeczach związanych z au pair. Super spodnie ;p Serdecznie pozdrawiam i zapraszam 💗 www.aliviastyle.blogspot.com 💗

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie ciekawa sprawa, jednak ja nie nadaje się do opieki nad dziećmi. Szkoda, bo marzy mi się taki wyjazd


    youtube
    blog

    OdpowiedzUsuń
  17. Chociaż nigdy nie interesował mnie temat AU PAIR to post czytałam z zaciekawieniem. Ja bym się chyba na takie cos nie zdecydowała. To nie dla mnie :)
    Mój blog - Klik

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam osoby, który są Au Pair. Sama mam takie marzenie, ale jestem zbyt zamknięta na obce kraje i języki :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow no bardzo ciekawa praca ale niełatwa wszystko nowe i jaka odpowiedzialność.

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym sie wybrać ,ale nie mam tyle odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega ciekawy "program". Sam poszukuję czegoś w tym rodzaju i muszę się tym zainteresować

    OdpowiedzUsuń
  22. Za czasów liceum dużo interesowałam się tym tematem. Przyznam, że może gdybym wtedy trafiła na Twój wpis, moje losy potoczyłyby się zupełnie inaczej ;). Ciężko jest znaleźć rzetelne informacje z pierwszej ręki w internecie - a można je znaleźć na Twoim blogu. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślałam dużo o au pair, a twój post zracjonalizował moje myślenie na ten temat!
    dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedyś chciałam pojechać tam na ten program. Ale jednak skończyło się na tripie po USA z mężem ;) Kocham Stany i chętnie bym pożyła tam troszkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ciekawy wpis, ja średnio się tym interesuję, więc raczej nie skorzystam, ale może znajdą się inni chętni :) Piękne zdjęcia i ogóleie Ty jesteś ładna, fajnie pozujesz do zdjęć.
    Dodaję bloga do obserwowanych, liczę na rewanż.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/dwor-skrzyde-i-zguby-sarah-j-maas.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Napisz troszkę o dzieciach w USA bo bardzo mnie to ciekawi!
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na moją stronę!

    OdpowiedzUsuń
  27. Barzdo dobry post, jak btyłam dużo młodsza też chodziła mi po głowie ta opcja, jednak nie została zrealizowana. Za to po studiach na dobre kilka lat wylądowała w Londynie zatem wiem co znaczy ten homesick, który opisujesz.

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajna sprawa, szkoda, że już skończyłam 26 latek :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Pierwszy raz słyszę o Au Pair, bardzo mnie zaciekawiłaś :)
    Myślę, że taka forma pracy jest bardzo interesująca.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedyś bardzo chciałam po technikum zostać au pair ale obecnie nie wyobrażam zostawić swojego chłopaka na tak długo..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, czytam KAŻDY i KAŻDY z nich mnie bardzo motywuje :)
Spamujesz - lecisz do SPAMU.
Zostawiajcie linki do blogów, odwiedzam każdy! :)