Cześć!
Dziękuję wam wszystkim za tak kochane komentarze pod ostatnim postem ♥
Tydzień temu kiedy do was pisałam, nie było mnie w domu. Byłam wraz z host rodzinką i północnej części stanu Nowy Jork, bardzo blisko linii granicznej z Kanadą. Było tam pięknie, ale również zimno i śnieżnie. Byliśmy tam na niecałe 4 dni głównie w celu oglądania meczów hokejowych, jednak zrobiliśmy dwie aktywności, które myślę że chciałam zawsze kiedyś zrobić: bobslej i sanie z psami zimowymi.
To taki mały TBT, a teraz niby też o śniegu, ale trochę inaczej czyli o snow day. W USA jest to taki dzień kiedy oczywiście spada śnieg i rano wszyscy rodzice dostają telefony ze szkół z informacją o tym, że szkoła jest zamknięta. Dlaczego? Co stan to trochę inaczej to wszystko wygląda, ale głównie chodzi o to, że busy szkolne nie bardzo mają wtedy jak jeździć po zaśnieżonej jezdni. Wiem, wiem, pewnie sądzicie, że to głupota. Ja trochę też tak sądzę, bo w Polsce musi być na prawdę mróz żeby silniki nie mogły ruszyć i wtedy ewentualnie są niektóre szkoły zamykane. Tutaj pługi śnieżne jeżdżą dopiero z rana kiedy jest największy ruch na drogach bo wszyscy chcą jechać do pracy... czyli 6/7 rano. Dodatkowo w Ameryce nie zmienia się opon z letnich na zimowe. Oni po prostu mają opony cało roczne co jest okropieństwem, bo wystarczy na prawdę trochę śniegu i auto jeździ po jezdni jak ja na lodowisku... Teraz jest nieco lepiej, ponieważ mieszkam w New Jersey. Kiedy mieszkałam w Virginii w zeszłym roku to było jeszcze śmieszniej. W Virginii wystarczą 2 milimetry śniegu, tak że jeszcze trawę widać spod śniegu i już mają snow day haha. Podobno w Virginii jest bardzo dużo kierowców z Brazylii, którzy nie mają pojęcia jak prowadzić auto w taką pogodę, ale czy ja wiem... ja ludzi z Brazylii, Meksyku, Hiszpanii itp. widzę wszędzie, ich tu po prostu jest dużo.
3 dni temu, we wtorek pogoda była całkiem przyjemna, jednak późnym wieczorem zaczął padać śnieg i generalnie wiedzieliśmy, że prognoza jest bardzo śnieżna i że szkoły następnego dnia będą zamknięte, bo będzie źle. Jak mówili tak się stało. Śnieg sypał całą noc, a w środę nad ranem było bardzo ładnie zaśnieżone, idealnie do zabawy. Z tym, że śnieg sypał dalej i tak cały dzień, aż już późnym popołudniem przestało być wesoło. Zbyt duży ciężar śniegu zaczął łamać drzewa i zrywać kable. Zaczęto zamykać drogi, do domów zaczęły dzwonić automatyczne telefony z policji, że mają wszyscy zostać zamknięci w domach. Wieczorem straciliśmy prąd. A wiecie jak to tutaj jest... tracisz prąd, tracisz wszystko. Zero światła, zero ocieplania w domu, zero kuchenki. Na całe szczęście nasi sąsiedzi mieli zapasowy generator więc wzięli nas do siebie na noc. Nie wiem co byśmy zrobili gdyby nie oni.. chyba zamarzli. I tak spędziliśmy wieczór u sąsiadów siedząc i po prostu rozmawiając i przypomniały mi się dawne czasy kiedy byłam dzieckiem.
W Polsce to zależy od domu, bo każdy ma inny, ale u mnie nigdy o ocieplanie nie trzeba było się bać, bo mamy piec w piwnicy do którego się po prostu nakłada drewna, gazet, węgla. Z resztą wydaje mi się, że najwięcej braków energii mieliśmy przez letnie burze bądź wichury, pod wpływem których drzewa urywały kable. I pamiętam jak zawsze zapalaliśmy kilka świeczek i było tak... fajnie. Niby nudno, ale mi się to podobało zawsze haha. Zero telewizji czy gier. Po prostu rozmawia się z innymi osobami albo gra się w karty i jest super!
Myślę, że nie wytrzymałabym codziennie z brakiem prądu, ale taki burzowy wieczór raz na miesiąc był by czasem wskazany, haha. Może to dziwne, ale na prawdę lubię wieczory spędzone tylko w świetle świeczek z całą rodziną w jednym pokoju. Wydaje mi się, że zbliża to ludzi i odciąga od elektroniki. Nagle zaczynamy na prawdę widzieć co jest dookoła nas. I mi się to podoba.
A wy? Lubicie kiedy prąd znika?
Wow zazdroszczę Ci tego wyjazdu. Chyba nikt nie lubi jak nagle w całym domu nie ma prądu :D
OdpowiedzUsuńJejcu jak tam jest przepięknie!
OdpowiedzUsuńhttps://magdalenaplak.wordpress.com/
Biedne psy musiały ciagnąć Twój tyłek 😭😭 Nie No żarcik. One to lubią . A ja lubie Ciebie .
OdpowiedzUsuńNathalieehermaan.blogspot.cin
Wow sporo śniegu *.*, super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOch, zazdroszczę wyjazdu do USA - nawet i krótkiego.
OdpowiedzUsuńZdjęcia, prześliczne. Uwielbiam takie zaśnieżone krajobrazy.
A co do prądu, z tym mogą być problemy. Całe szczęście, u mnie gdy zanika to zaledwie na moment. Po przejściu najgorszej burzy zawsze pojawia się na nowo i oby tak to już było.
Cudownie zazdroszczę ale w dobrym tego znaczeniu słowa wyjazdu do USA.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne te psy mi przypomniały wyścigi zaprzęgów psich i Białego Kła jedną z moich ulubionych książek.
Odnośnie prądu u mnie mogą być z nim problemy bo mam kuchenkę, czajnik na prąd za to ogrzewanie w Polsce kaloryfer :-)
https://desa17.blogspot.com/
Zazdroszczę. Ps, piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAle piękna zima! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńAleż ja marzę o Usa.
OdpowiedzUsuńCo kraj, to obyczaj, to jest fajne w wyjazdach. Jedne rzeczy szokują, a innych żał że nie ma w kraju
pozdrawiam
Wow świetne zimowe fotografie :)
OdpowiedzUsuńJa również chciałabym kiedyś pojechać na bobsleju oraz saniami ciągniętymi przez psy. To musi być świetna sprawa! W ogóle taka Zima to musi być coś, a nie mróz -20 stopni, a śniegu ani widu ani słychu
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, musiała być wspaniała zabawa, szczególnie z tym psim zaprzęgiem :)
OdpowiedzUsuńJejku jak pięknie! Mnie to się marzy taki śnieg a psi zaprzęg to dopiero cudo!
OdpowiedzUsuńPrześliczne miejsce, a ten psi zaprzęg jest super *-*
OdpowiedzUsuńŚliczne miejsca, ciekawie z tym snow day. W Polsce jeszcze nigdy z czymś takim się nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńMój Blog
Może opatentuj zimowe opony w USA, wydaje mi się, że mogłabyś na tym zarobić niezłe kokosy :D
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, w jakże zimowej scenerii :)
U nas w Polsce po śniegu ani śladu, można by nawet rzec, że zawitała wiosenna aura.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
lublins.blogspot.com
Jej ile śniegu! a u mnie już wiosna ^^ chyba nikt nie lubi żyć bez prądu, media to jedno bo bez komputera czy telewizora wytrzymam ale co robić wieczorami bez światła?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Super zdjęcia ;) Musiało byś świetnie! U mnie już od dwóch dni króluję 10 stopni więc....:/
OdpowiedzUsuńAle świetny czas! Mimo, że prądu nie było to miałaś super okazję na długie, wieczorne rozmowy. Takie najbardziej zbliżają. Az zazdraszczam. Pozdrawiam, poulciak.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMusi Ci być fajnie w tej Ameryce. Zawsze chciałam spróbować życia gdzies indziej niż w Polsce. A co do wpisu to nigdy nie sądziłam, że jest takie określenie jak "snow day". Ten psi zaprzęg i bobsleje tuz przy granicy z Kanadą to tez piękna sprawa. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZawsze mi się humor poprawia, kiedy czytam w internecie, że w jakimś państwie spadło kilka centymetrów śniegu, a ludzie nie potrafią sobie z tym poradzić, drogi są nieprzejezdne a szkoły pozamykane. Dla mnie jako Polki to zimowa normalka :D
OdpowiedzUsuńWow, ale pięknie! Zdjęcia wyglądają jak z bajki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Natforart klik
Ale widoki! Zawsze chciałem jechać do NY <3
OdpowiedzUsuńMalownicze zdjęcia <3 U mnie ostatni raz prądu nie było, gdy byłam jeszcze małym dzieckiem, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało. Śmieszy mnie to, że w USA nie potrafią sobie poradzić z tak małą ilością śniegu, chociaż Snow Day brzmi całkiem nieźle. Nie wiem, co u nas w Polsce musiałoby się stać, żeby odwołali nam lekcje. Pamiętam, gdy w moim mieście zalało szkołę, a i tak musieliśmy się tam uczyć :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
My blog
Wydaje mi się,że w USA nigdy nie było zim stulecia, jak w Polsce i nie zdążyli się jeszcze przystosować, może ich śnieg przeraża, albo martwią się o swoje samochody, kto wie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zuzanna
O wow! i to jest zima. U mnie na mazurach przez kilka dni także sypnęło mocno, ale nie tak!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Ogólnie nie lubię śniegu i zimy, ale gdyby w Polsce była taka piękna, to może bym się do niej przekonała.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię, kiedy prąd znika, bo boję się ciemności:(
zapraszam, http://dagaj.blogspot.com/
Przepiękne zdjęcia :) No właśnie w niektórych domach brak prądu = brak wszystkiego! ale na szczęście dobrze, że są świeczki i klimatyczne chwile razem z bliskimi :)
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda!
OdpowiedzUsuńhttp://www.codziennoscnasza.blogspot.com
ale zazdroszczę Ci kochana tego wyjazdu! :) uwielbiam zimę, a tej mi zdecydowanie brakowało w tym roku. Jazda bobslejem brzmi świetnie i z chęcią przekonałabym się jak to jest :) Ja mieszkam w UK i u mnie jest podobnie jak u Ciebie, że trochę śniegu spadnie i od razu ludzie szaleją, bo tu nie ma śniegu normalnie. Ostatnio spadło trochę śniegu, 5cm najwięcej w niektórych miejscach i szkoły pozamykali, główne autobusy w mieście wcale nie wyjechały na drogi, wielu ludzi do pracy nie poszło, mniejsze sklepy pozamykali w całym mieście, a w większych marketach pustki, bo towaru nie dowozili.. dosłownie paraliż w mieście.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Wiele razy słyszałam, że jak w USA spadnie śnieg to jest tragedia. Dla nas to jest śmieszne ale dla nich nie za bardzo :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Ci zazdroszczę takiego śniegu bo jeszcze w życiu takiego nie przeżyłam ;) Ale z drugiej strony nie lubię zimna :C ALE mimo wszystki chciałabym spędzić chociaż tydzień w takim miejscu ;)
OdpowiedzUsuńMoja siostra mieszka w Kanadzie, często więc widzę jakie tam są zimy, któregoś roku mieli gruby lód na wszystkim i jeździli na łyżwach po ulicy :)
https://polastone.blogspot.com/2018/03/republica-dominikana.html - najnowszy mój wpis, zapraszam Cie serdecznie :)
Kiedyś (w dzieciństwie) często boryklismy sie wraz z moja rodzina, z brakiem prądu. Wtedy to nie było dla mnie nic strasznego xD nie byl mi potrzebny. Teraz? Czasy się trochę zmieniły i wolę jednak ja ten prąd jest Haha! Pozdrawiam kochana! Prześliczne zdjęcia! Mają świetny klimat (pomimo, że mam już dość zimy! ) :D
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia - uwielbiam taką pogodę, bielutki świeży śnieg <3
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia! Zima jest jednak przepiękna <3
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia obserwuje :D
Fajnie jakby u nas w Polsce też zamykali tak szkoły z powodu śniegu, haha. Jak długo mieszkasz już z host rodziną? Polecasz? Mam w planach, kiedyś też się w to zaangażować. Zdjęcia świetne! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
WOW ile śniegu u nas jednak to tylko niewielki puszek:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL